Były premier przypomniał też przebieg kampanii przed referendum akcesyjnym Polski do UE. - Żadnej formalnej współpracy z Kościołem wtedy nie było, ale była tendencja ze strony mojego rządu i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, by nie wywoływać wojny religijnej czy dodatkowych konfliktów w tym delikatnym okresie, kiedy ważyły się losy akcesji - przyznał. Dodał, że obawiał się nawoływań ze strony księży do bojkotu referendum. - Jeżeli zatem ktoś mnie zapyta, czy Unia Europejska i Polska w UE warte były mszy, to odpowiem: tak, i to niejednej - zaznaczył Miller.
Państwo wyznaniowe?
Do tej wypowiedzi odniosła się europosłanka Sojuszu Joanna Senyszyn. Eurodeputowana oceniła, że polskie państwo nie jest zdolne do dialogu z Kościołem, a - jej zdaniem - dzieje się tak, ponieważ "od 1989 roku kolejne rządy ciągle uważały, że coś tam jest warte mszy". - Kościół jako instytucja dostawał często nawet więcej niż mógł marzyć, chcieć, niż zdążył wyartykułować - stąd państwo i kolejne rządy stworzyły taki Kościół, o którym ja powiedziałam, że on jest "5 razy B: bogaty, bezczelny, bezduszny, bezideowy i bezkarny" - oceniła Senyszyn. Eurodeputowana dodała, że w Polsce powstało państwo wyznaniowe. - Jakie mamy jego atrybuty? To jest brak neutralności światopoglądowej w stanowieniu prawa, to jest bezpośrednie finansowanie instytucji kościelnych i duchowieństwa z budżetu państwa i budżetów samorządowych, to jest też afirmacja religii przez organy władzy publicznej: religijny charakter ceremoniału państwowego, krzyże w instytucjach państwowych, przedszkolach, szkołach - wyliczała europosłanka. W jej ocenie, o wyznaniowym charakterze naszego kraju świadczy też "częściowy zanik odrębności organizacyjnej państwa i Kościoła". Jako przykład podała ordynariat polowy, który - jak mówiła - należy do struktur MON. Oceniła też, że w Polsce powstała sytuacja, w której "duchowni widzą, że nie muszą się liczyć z państwem, bo państwo liczy się z nimi".
- Kościół doi polskie państwo, a państwo jest tą krową, która się daje doić i jeszcze z radości merda ogonem - podsumowała europosłanka. Zdaniem Senyszyn, aby można było rozpocząć dialog z Kościołem, musi się zmienić stosunek rządzących do tej instytucji.
"Społeczeństwo wie swoje"Była szefowa kancelarii prezydenta Kwaśniewskiego i KRRiT, Danuta Waniek przekonywała z kolei, że o ile większość polskich polityków nie dostrzega potrzeby zmian w stosunkach państwo-Kościół, to zaczyna oczekiwać tego społeczeństwo. Podkreśliła, że w liceum, w którym uczy się jej wnuk, młodzież coraz częściej dobrowolnie rezygnuje z lekcji religii. - To jest pokolenie, które ma swoje własne doświadczenia z obecnością księży, katechetów i sióstr w polskich szkołach, oni wiedzą na ten temat więcej niż my. Wydaje mi się, że to od ich postawy, zachowania w najbliższym czasie, szalenie wiele w Polsce zależy. Nie zapominajmy o nich i przyciągajmy ich do tych formacji politycznych, które wiernie będą stały na gruncie rozdziału Kościoła i państwa - apelowała Waniek.
PAP, arb