"Gdy byłem premierem, dyskusja była żywa. Wierzą w geniusz Rostowskiego?"

"Gdy byłem premierem, dyskusja była żywa. Wierzą w geniusz Rostowskiego?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Leszek Miller ma wątpliwości co do realności założeń budżetowych Tuska i Rostowskiego (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Przedstawione przez rząd założenia projektu budżetu na 2012 rok są ambitne, ale pytanie, czy także realne - ocenił szef klubu SLD Leszek Miller.
Rada Ministrów przyjęła we wtorek projekt budżetu na 2012 rok. W dokumencie założono, że w przyszłym roku deficyt nie przekroczy 35 mld zł, a wzrost gospodarczy wyniesie 2,5 proc. PKB.

"Rząd wylosował środkowy wariant"

Miller przypomniał, że jeszcze niedawno minister finansów Jacek Rostowski zapowiadał trzy warianty budżetu na 2012 rok, w zależności od założeń wzrostu gospodarczego. Pierwszy wariant "umiarkowanego spowolnienia" w przyszłym roku zakładał wzrost PKB o 3,2 proc., drugi wariant "średniego spowolnienia" - wzrost PKB o 2,5 proc., a trzeci "wariant recesyjny" - ze spadkiem PKB o 1 proc.

- Jak widać rząd wylosował wariant środkowy, który określa deficyt budżetowy na poziomie 35 mld zł, a bezrobocie prawie 13 proc. Jest pytanie, czy zejście do poziomu 35 mld zł jest możliwie? - pytał były premier. Według niego, to pytanie jest o tyle zasadne, że jeszcze w ubiegłym roku deficyt finansów publicznych był na poziomie 111 mld zł, a także nie wiadomo, jaki będzie deficyt na koniec 2011 r. - Niewątpliwie takie szybkie schodzenie z deficytu jest zamiarem ambitnym, natomiast zasadnicze pytanie jest, czy jest to zamiar realistyczny - powiedział Miller.

Miller: słowa Tuska rzuciły mi się w oczy

Szef klubu SLD zwrócił także uwagę na słowa premiera Donalda Tuska, który powiedział m.in., że "wszyscy ministrowie, także ci, którzy debiutowali w roli dyskutantów nad projektem rządowym ustawy budżetowej, wykazali się naprawdę nadzwyczajną odpowiedzialnością i powściągliwością", co - mówił premier - bardzo ułatwiło ministrowi finansów "ostateczne dopięcie budżetu".

- To rzuciło mi się w oczy, bo pamiętam, że w czasach, kiedy ja byłem prezesem Rady Ministrów, dyskusja nad budżetem była zawsze bardzo żywa, bardzo emocjonalna i bardzo ciężka. Być może teraz nie ma o co walczyć, dlatego ministrowie nie przejmują się swoją rolą wierząc, że geniusz ministra finansów załatwia wszystkie problemy - powiedział Miller.

zew, PAP