Komentarz Wprost.pl:
Miller - lider czy syndyk masy upadłościowej?- Uważam, że najwyższy czas, aby zakończyć okres lęków i powyborczej bierności. Trzeba wziąć się do pracy i znowu mierzyć w najważniejsze cele. Trzeba udowodnić, że budujemy partię, która może być poważnym partnerem w dyskusjach z rządem i opozycją - partię, która zajmuje się Polską, a nie wewnętrznymi wojenkami i sporami - powiedział Miller.
"2 mln Polaków żyje w nędzy"
- Trzeba zająć się ludźmi, ich lękami i obawami. Lękiem przed obniżeniem poziomu życia, obawą przed utratą dotychczasowej pracy. Już dwa miliony Polaków żyje w nędzy, a 6 milionów jest na skraju ubóstwa. Przybywa ludzi wykluczonych i bezrobotnej młodzieży, której dyplomy są mniej warte niż papier, na którym je wydrukowano - diagnozował były szef SLD. Przekonywał, że lewicowość to dla niego "sens życia, a nie chwilowy pomysł na jakiś interes".
Miller przyznał, że łączenie funkcji szefa klubu i szefa partii to bardzo ciężka praca. - Ale uważam, że w tym trudnym momencie, w jakim jest SLD, łączenie funkcji szefa klubu z szefem partii ma sens - ocenił. Dodał, że jest to również jeden z motywów, które kierowały nim, kiedy podejmował decyzję o starcie.
Miller do dawnych: pora wracać
Szef klubu Sojuszu zadeklarował, że w SLD pod jego kierownictwem będzie miejsce "i dla Grzegorza Napieralskiego i dla Wojciecha Olejniczaka, i dla Józefa Oleksego i dla Krzysztofa Janika, również dla Ryszarda Kalisza". - Moim zadaniem, jeśli zostanę wybrany, będzie sklejanie i łączenie partii, która jest wewnętrznie bardzo rozbita. Moim zadaniem będzie zatem wykorzystać wszystkich, którzy coś w SLD mają do powiedzenia - zaznaczył.
Zapowiedział, że na konwencji zgłosi projekt uchwały-apelu do byłych polityków Sojuszu, "którzy w różnym okresie z partii odchodzili, albo byli z niej wypychani". - Jeżeli nie popełnili żadnego czynu sprzecznego z prawem, to pora wracać i taki apel zostanie przez konwencję zgłoszony - podkreślił.
"Palikot - tak, koncesjonowanie - nie"
Miller opowiedział się za współpracą z innymi ugrupowaniami lewicowymi, również z Ruchem Palikota, jednak na partnerskich zasadach. - Żadna samodzielna partia polityczna nie zgodzi się na przyjęcie warunków innej partii politycznej, bo to by oznaczało utratę tożsamości i suwerenności. SLD nigdy nie będzie partią koncesjonowaną, a więc taką, która sobie musi od kogoś wykupić pozwolenie na działalność. Jestem zwolennikiem budowania szerokiego porozumienia na lewicy, ale to musi być współpraca równorzędnych partnerów na równorzędnych zasadach - powiedział były premier.
Wróci Dyduch?Miller ogłosił, że jeśli zostanie przewodniczącym, weźmie pod uwagę kandydaturę Marka Dyducha na funkcję sekretarza generalnego partii. Dyduch pełnił taką funkcję w latach 2002-2005. Miller dodał, że kandydatów na tę funkcję jest kilku, a o wyborze poinformuje na konwencji.
SLD szuka szefa na zimę
W październiku Rada Krajowa SLD zdecydowała o zwołaniu konwencji partii, na której wybrany zostanie nowy przewodniczący Sojuszu. Osoba, która zostanie 10 grudnia nowym przewodniczącym ma pełnić funkcję do wiosny przyszłego roku, kiedy to odbędą się prawybory szefa Sojuszu. Wyłonionego w ten sposób lidera zatwierdzi następnie w czerwcu kongres SLD. Do tej pory chęć ubiegania się o fotel szefa SLD zadeklarowały trzy osoby: europosłanka Joanna Senyszyn, były wiceszef Sojuszu Artur Hebda oraz częstochowski poseł Marek Balt.
zew, PAP