Berlińskie wystąpienie szefa MSZ – mimo że szczyt UE nie uwzględnił żadnego z jego postulatów – było sukcesem. Zebrało kilkadziesiąt pozytywnych recenzji w światowej prasie. Złośliwi twierdzą, że ministrowi klakę zapewnili znajomi: były brytyjski ambasador Charles Crawford, publicysta Edward Lucas, historyk i kolega z Oksfordu Niall Ferguson oraz zaprzyjaźnieni amerykańscy dziennikarze.
Nawet gdyby tak było, to i tak plus dla Sikorskiego – czy to źle, że wykorzystuje międzynarodowe kontakty? Zresztą minister krytyką się nie przejmuje. Na razie pławi się w triumfie, na swojej stronie internetowej właśnie opublikował gratulacje od wyborców: „Proszę, aby nie uległ Pan presji osób, które z braku należytej wiedzy nie są w stanie dojrzeć horyzontu Pańskich dalekosiężnych działań", „Dziękuję, że Pan po prostu jest”.
O planach Radosława Sikorskiego w najnowszym "Wprost" pisze Michał Krzymowski