"Jaruzelski kierował się dobrem partii, nie narodu"

"Jaruzelski kierował się dobrem partii, nie narodu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wojciech Jaruzelski (fot. Chris Niedenthal/FORUM) 
- W 1981 r. interwencja ZSRR nam nie groziła - przekonuje w rozmowie z Wprost.pl prof. Antoni Dudek. Jego zdaniem Jaruzelski wprowadził stan wojenny, by bronić władzy PZPR. Generał nie działał w interesie Polski - podkreśla historyk.
Natalia Fabianowska, Wprost.pl: To dobrze, że gen. Wojciech Jaruzelski nie odpowiedział za wprowadzenie stanu wojennego?

Prof. Antoni Dudek, historyk: Ależ Jaruzelski stanął przed sądem i stał przed nim przez 3 lata, aż jego proces w końcu zawieszono. Oczywiście źle się stało, że nie doczekaliśmy się ostatecznego wyroku sądu, ale głosami SLD przepadł w Sejmie wniosek o postawienie Jaruzelskiego przed Trybunałem Stanu (za rządów SLD - red.). Musimy się zadowolić orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności stanu wojennego z polską konstytucją.

Wprowadzając stan wojenny gen. Jaruzelski kierował się dobrem państwa?

Kierował się dobrem partii komunistycznej. Rządy PZPR były wtedy zagrożone nie tyle przez jakąś rewolucję, ale przez "wypłukiwanie" aparatu władzy przez Solidarność. W 1981 roku zaczął się powolny proces osłabiania władzy komunistów.

Koronnym argumentem obrońców Jaruzelskiego jest fraza: stan wojenny uchronił nas przed interwencją ZSRR. Prawda to czy fałsz?

Fałsz. W grudniu 1981 roku taka interwencja nie była realna. Pogląd Jaruzelskiego, jakoby stan wojenny uchronił Polskę przed Armią Czerwoną jest nieprawdziwy i nie znajduje potwierdzenia w dokumentach. To, oczywiście, nie oznacza, że ryzyko interwencji zbrojnej w ogóle nie istniało. Gdyby w Polsce doszło do próby przejęcia władzy przez Solidarność, to Rosjanie na pewno zareagowaliby. Natomiast taka sytuacja nie miała miejsca w 1981 roku.

Jak zachowałaby się Europa Zachodnia, gdyby Moskwa rzeczywiście uderzyła na Polskę?

Jedyną reakcją byłyby protesty dyplomatyczne, podobnie jak w przypadku Węgier czy Czechosłowacji. Być może mocniejsza byłaby reakcja ówczesnego prezydenta USA, Ronalda Reagana. To przecież dzięki naciskom Ameryki Zachód wprowadził sankcje dla ZSRR. Wydaje się prawdopodobne, że Moskwa nie zdecydowała się na żadne działania zbrojne właśnie ze strachu przed prezydentem USA. W ZSRR obawiali się, że Reagan chce wywołać III wojnę światową.

Komunizm w Polsce upadłby szybciej, gdyby nie stan wojenny?

Początek lat 80. to inny klimat polityczny niż koniec dekady. Gdyby w 1981 roku przygotowywano np. Okrągły Stół, to Związek Radziecki uznałby takie działania za zdradę. Sytuacja uległa zmianie po śmierci Breżniewa. To jest taki niedoceniony przez historyków przełom. Jurij Andropow, następca Breżniewa był bardziej otwarty na eksperymenty ustrojowe. Mówił nawet, że jeśli "Solidarność" przejmie władzę w Polsce, to trzeba będzie się z tym pogodzić.

Wciąż rozmawiamy o konsekwencjach wprowadzenia stanu wojennego. Czy w ogóle istniało alternatywne rozwiązanie?

Spekulować zawsze można, ale przede wszystkim musimy mówić o tym, co było. A był stan wojenny.