Czytaj więcej na Wprost.pl:
"Arogancja i tchórzostwo" - PiS o nieobecności Sikorskiego w SejmieSikorski nie przyszedł na posiedzenie komisji; MSZ reprezentował sekretarz stanu w tym resorcie Jan Borkowski. Szef komisji Grzegorz Schetyna (PO) mówił przed rozpoczęciem posiedzenia, że Sikorski jedzie do Moskwy, aby podpisać tam umowę o małym ruchu granicznym. Nieobecność ministra krytykowali posłowie opozycji, najostrzej z PiS. Wiceszef komisji Witold Waszczykowski (PiS) nieprzyjście Sikorskiego na posiedzenie nazwał "pewną arogancją, a może nawet tchórzostwem". Jego klubowy kolega Zbigniew Girzyński wnioskował o przerwanie posiedzenia do czasu powrotu Sikorskiego, ale wniosek przepadł w głosowaniu.
PiS: Sikorski chce, by Niemcy przewodziły
PiS zarzucił Sikorskiemu m.in., że "opowiedział się za znaczną centralizacją władzy w rękach instytucji unijnych". Wnioskodawcy zarzucali również, że według szefa polskiego MSZ to "Niemcy powinny przewodzić UE". Chodzi o wypowiedź Sikorskiego w Berlinie 28 listopada na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Minister zaproponował wówczas m.in. zmniejszenie i jednoczesne wzmocnienie Komisji Europejskiej, ogólnoeuropejską listę kandydatów do Parlamentu Europejskiego, połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Minister tłumaczył, że bliższa współpraca w ramach UE ma być odpowiedzią na kryzys. Sikorski apelował też do Niemiec o ratowanie strefy euro. W ocenie Sikorskiego, "jeżeli nie jesteśmy gotowi zaryzykować częściowego demontażu UE, wówczas staniemy przed najtrudniejszym dla każdej federacji wyborem: głębsza integracja lub rozpad". Szef MSZ mówił też m.in., że "stoimy przed wyborem, czy chcemy być prawdziwą federacją, czy też nie".
Waszczykowski ocenił, że Sikorski swoją działalnością doprowadził do marginalizacji pozycji Polski i do podporządkowania polskiej polityki sąsiadom. W jego ocenie, Sikorski zachowuje się tak, jakby kierowanie polską polityką zagraniczną go nudziło, lub zmęczyło.
PO: to naturalne, że mówi w różnych miejscach
Wiceszef komisji Robert Tyszkiewicz (PO) przekonywał z kolei, że "rzeczą absolutnie naturalną" jest, że szefowie MSZ przedstawiają swoje stanowiska na rozmaitych forach. Tyszkiewicz wniosek PiS nazwał "merytorycznie absolutnie nieuzasadnionym". Jego zdaniem, dzięki polityce ostatnich lat Polska nie jest marginalizowana w polityce europejskiej. Andrzej Halicki (PO) nazwał wniosek PiS "arcypolitycznym".
Sikorskiego bronili też ludowcy. Stanisław Żelichowski (PSL) przekonywał, że szum, jaki podniósł się w Polsce po wystąpieniu Sikorskiego w Berlinie nie był zgodny z polską racją stanu. - Nie widzę żadnych powodów do odwołania ministra Sikorskiego - ocenił. Odwołania ministra nie chciał SLD. Tadeusz Iwiński (SLD) ocenił, że niektóre opinie o Sikorskim we wniosku PiS są "przesadne i niesprawiedliwe". Wystąpienie Sikorskiego w Berlinie nazwał odważnym i ciekawym.
Biedroń: widocznie woli rozmawiać w Moskwie niż w Polsce
Głosowanie przeciwko wnioskowi PiS zapowiedział również w imieniu swojego ugrupowania Robert Biedroń z Ruchu Palikota. Ubolewał jednocześnie, że Sikorski nie przyszedł na posiedzenie komisji. - Widocznie woli rozmawiać w Niemczech albo w Moskwie niż z posłami polskiego parlamentu - powiedział. Wystąpienie Sikorskiego w Berlinie nazwał "silnym sygnałem". Jak deklarował, Ruch Palikota od dawna apeluje o silniejszą integrację europejską, zatem aprobuje kierunek nakreślony przez szefa MSZ.
SP: nie można zaskakiwać prezydenta
Wniosek PiS poparł natomiast Tadeusz Woźniak (Solidarna Polska). Pytał m.in. w czyim imieniu występował Sikorski w Berlinie. Podkreślał, że nie może być tak, iż "szef MSZ (...) w czasie polskiej prezydencji (...) w bardzo ważnym towarzystwie wygłasza stwierdzenia, które m.in. zaskakują prezydenta".
Schetyna ocenił przed posiedzeniem komisji, że wniosek o odwołanie Sikorskiego z pewnością nie jest ostatnim wnioskiem o odwołanie ministra rządu Donalda Tuska.- Jeżeli nie ma programu pozytywnego, to personalia zawsze skupiają uwagę, budują polityczne igrzyska. Trzeba być na to gotowym. Opozycja ma takie prawo, a koalicja rządowa musi egzekwować większość na sali sejmowej - powiedział były marszałek Sejmu.
Sejm zajmie się wnioskiem o odwołanie Sikorskiego w czwartek. Głosowanie odbędzie się w piątek. Sejm wyraża wotum nieufności ministrowi większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli do odwołania ministra potrzebnych jest 231 posłów.
zew, arb, PAP