Z kolei zdaniem posłanki niemieckich Zielonych Violi von Cramon w obliczu niepokojących wydarzeń na Ukrainie - w tym wyroku na byłą premier Julię Tymoszenko i innych działaczy opozycji, ograniczania wolności mediów oraz braku reform gospodarczych - umowy stowarzyszeniowej nie należy parafować w świetle jupiterów na wysokim szczeblu szczytu UE-Ukraina. - Nie widzę powodów, by nagradzać Ukrainę i Janukowycza za złą, a nawet katastrofalną politykę wewnętrzną - podkreśliła von Cramon. Posłanka zastrzegła, że generalnie jest zwolenniczką zbliżenia Ukrainy z UE, a nawet przyznania temu państwu perspektywy członkostwa, ale - jak mówiła - prezydent Janukowycz nie dotrzymał jednak obietnic, jakie złożył w ciągu dwóch minionych lat. - Nie powinniśmy mu dawać możliwości parafowania umowy stowarzyszeniowej przed dużą publicznością na szczycie. To byłby niewłaściwy sygnał - podsumowała. - Parafowanie umowy powinno się odbyć w możliwie najbardziej skromnej formie - dodała.
Na kilka dni przed zaplanowanym na 19 grudnia szczytem UE-Ukraina wciąż nie zakończono negocjacji nad treścią umowy stowarzyszeniowej. Głównym punktem spornym jest przyznanie Ukrainie perspektywy członkostwa w Unii. Zdaniem eksperta niemieckiej Fundacji Bertelsmanna Corneliusa Ochmanna do parafowania umowy stowarzyszeniowej między UE a Ukrainą dojdzie zapewne na początku stycznia na szczeblu urzędniczym. Na szczycie 19 grudnia będzie to niemożliwe - oficjalnie "ze względów technicznych", np. niemożności przetłumaczenia dokumentu w tak krótkim czasie.
PAP, arb