Komorowski uważa, że wniosek jest efektem negatywnych emocji. - Sądzę, że to nie jest dobre, żeby na początku nowej kadencji parlamentu, w czasie trwającej prezydencji Polski i w czasie poważnego kryzysu w Unii Europejskiej były zgłaszane wnioski o wotum nieufności wobec ministra spraw zagranicznych, nawet wtedy, gdy się z nim nie zgadza - powiedział prezydent dziennikarzom w Sejmie.
Wszystko o unijnej debacie w Sejmie na Wprost.pl:
Tusk: uratujemy euro, bo nam się to opłaca
Kaczyński: Tusk miał mówić o UE a tylko nas atakował
Palikot chce końca suwerenności Polski. "Chcę państwa europejskiego"
Pawlak: scentralizowanie UE to błąd. Związek Radziecki już był i upadł
Dorn: Tusk przywódcą "Polski lokalno-tubylczej"
Schetyna: dobro UE to dziś polska racja stanu
Poręba: Polacy mają prawo krzyczeć, że Sikorski to zdrajca narodu
Fotyga: przez rząd nie mamy szans na koalicję w UE
Komorowski: Sikorskiego nie można odwołać. Bo prezydencja
Prezydent: potrzebujemy paktu fiskalnego
Wieczorem wnioskiem PiS zajmie się Sejm. Ma on związek w wystąpieniem Radosława Sikorskiego na forum Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej, gdzie zaproponował m.in. zmniejszenie i wzmocnienie KE i połączenie stanowisk szefa KE i prezydenta UE. Zdaniem prezydenta, można krytykować ministra w parlamencie. - Ale wniosek o wotum nieufności zgłaszany w takim momencie ma swoją wagę w odbiorze zewnętrznym, poza Polską, szczególnie wtedy, gdy toczy się trudna debata o miejscu Polski w procesach pogłębiania integracji europejskiej i w momencie, kiedy trwa jeszcze polska prezydencja - powiedział Bronisław Komorowski.
- Uważam, że nie zostały dochowane pewne niepisane zasady, że w takich momentach stara się nie myśleć w kategoriach czysto partyjnych - podkreślił prezydent.eb, pap