Spytana o kierunek pomocy dla krajów rozwijających się oraz o ewentualną konieczność poprawy takiej pomocy ze strony UE, Ebadi wytknęła błędy zachodnich krajów: "Jeśli Europa przestanie wspierać dyktatorów i przestanie przekazywać im pomoc finansową, to będzie najlepszy krok w dobrym kierunku". - Dyktatorzy zawsze bowiem są skorumpowani, a korupcja prowadzi do biedy. Większość takich (przekazywanych im) pieniędzy i tak trafia do europejskich banków - dodała. Oceniając politykę krajów Zachodu wobec państw arabskich, noblistka przyznała, że "dopiero po ludowych powstaniach w regionie, nazywanych przez Europę arabską wiosną, Zachód zauważył, ile sum pochodzących właśnie z korupcji trafiało do europejskich banków".
Szirin Ebadi mówiła również na temat sytuacji w Syrii. Jej zdaniem, w chwili, gdy obecny rząd w Damaszku represjonuje własny naród, zadaniem Europy jest pójście na ratunek Syryjczykom. - UE musi spróbować zmusić prezydenta Baszara el-Asada do przeprowadzenia referendum, by sprawdzić, czy społeczeństwo syryjskie chce, by nadal był u władzy - zaznaczyła. - Jeśli ludzie zechcą, powinno dać mu się kolejną szansę, a jeśli nie - Unia Europejska powinna zaostrzyć sankcje na Syrię, np. na radio i telewizję - tłumaczyła Ebadi, dodając, że można np. zabronić korzystania syryjskiemu reżimowi z europejskich satelitów w celu nadawania swoich programów.
Znana obrończyni praw człowieka zastrzegła jednocześnie, że "jeśli Asad zdecyduje się na takie referendum, musi najpierw przeprosić za okrucieństwa, których dopuścił się w przeszłości". Zaznaczyła, że plebiscyt powinien zostać zorganizowany w sposób nieskrępowany, pod auspicjami ONZ. Ebadi zwróciła uwagę, że obecnie "właściwie każde państwo arabskie opowiedziało się przeciwko syryjskiemu rządowi, jedynie Iran pomaga reżimowi, wysyłając tam broń, żołnierzy i pieniądze".
pap, ps