Polska zremisowała z Belgią 1:1 (1:1) w towarzyskim meczu rozegranym w środę na stadionie w Szczecinie.
Bramki: dla Polski - Maciej Żurawski (6); dla Belgii - Wesley Sonck (42).
Polacy zaczęli mecz z ogromnym zaangażowaniem. Już w pierwszej minucie spotkania groźną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Paweł Kaczorowski, ale jego uderzenie pewnie obronił Geert De Vlieger.
Pięć minut później bramkarz belgijski popełnił jednak błąd, który kosztował jego drużyn stratę gola. Nieudaną interwencję Vliegera pewnie wykorzystał Maciaj Żurawski.
Belgowie pierwszy groźny strzał na bramkę gospodarzy oddali dopiero w 21 minucie - Radosław Majdan pewnie wyłapał uderzenia Emile Mpenzy. Dwie minuty później znowu za sprawą piłkarza Schalke 04 gorąco zrobiło się pod polską bramką, ale ponownie dobrze bronił Majdan.
W 37 minucie Artur Wichniarek ładnym zwodem minął na polu karnym jednego z obrońców belgijskich, ale jego strzał obronił Vlieger. Wraz z upływem czasu Belgowie grali coraz śmielej i częściej konstruowali niebezpieczne akcje na połowie gospodarzy.
Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy po błędzie Majdana goście doprowadzili do wyrównania. Bramkarz PAOK Saloniki zbyt blisko wypiąstkował piłkę po uderzeniu jednego z rywali, trafiła ona do Wesleya Soncka, który silnym strzałem umieścił ją w siatce.
Po przerwie debiutujący w roli trenera polskiej reprezentacji Zbigniew Boniek wymienił bramkarza i czterech piłkarzy z pola, między innymi bardzo widocznych w pierwszych 45 minutach Pawła Kaczorowskiego, Kamila Kosowskiego i Macieja Żurawskiego.
Pierwszą groźną akcję drugiej połowy przeprowadzili Polacy. W 47 minucie silnym strzałem zza linii pola karnego gości popisał się Marcin Kuś, ale Vlieger zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
To był jednak jeden z nielicznych zrywów Polaków w tej części meczu. Wprowadzeni na boisko Cezary Kucharski, Tomasz Rząsa i Marcin Żewłakow nie rozgrywali tak dobrego spotkania jak ich poprzednicy i gospodarze stopniowo coraz bardziej oddawali pole gry.
les, pap
Polacy zaczęli mecz z ogromnym zaangażowaniem. Już w pierwszej minucie spotkania groźną akcję lewą stroną boiska przeprowadził Paweł Kaczorowski, ale jego uderzenie pewnie obronił Geert De Vlieger.
Pięć minut później bramkarz belgijski popełnił jednak błąd, który kosztował jego drużyn stratę gola. Nieudaną interwencję Vliegera pewnie wykorzystał Maciaj Żurawski.
Belgowie pierwszy groźny strzał na bramkę gospodarzy oddali dopiero w 21 minucie - Radosław Majdan pewnie wyłapał uderzenia Emile Mpenzy. Dwie minuty później znowu za sprawą piłkarza Schalke 04 gorąco zrobiło się pod polską bramką, ale ponownie dobrze bronił Majdan.
W 37 minucie Artur Wichniarek ładnym zwodem minął na polu karnym jednego z obrońców belgijskich, ale jego strzał obronił Vlieger. Wraz z upływem czasu Belgowie grali coraz śmielej i częściej konstruowali niebezpieczne akcje na połowie gospodarzy.
Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy po błędzie Majdana goście doprowadzili do wyrównania. Bramkarz PAOK Saloniki zbyt blisko wypiąstkował piłkę po uderzeniu jednego z rywali, trafiła ona do Wesleya Soncka, który silnym strzałem umieścił ją w siatce.
Po przerwie debiutujący w roli trenera polskiej reprezentacji Zbigniew Boniek wymienił bramkarza i czterech piłkarzy z pola, między innymi bardzo widocznych w pierwszych 45 minutach Pawła Kaczorowskiego, Kamila Kosowskiego i Macieja Żurawskiego.
Pierwszą groźną akcję drugiej połowy przeprowadzili Polacy. W 47 minucie silnym strzałem zza linii pola karnego gości popisał się Marcin Kuś, ale Vlieger zdołał wybić piłkę na rzut rożny.
To był jednak jeden z nielicznych zrywów Polaków w tej części meczu. Wprowadzeni na boisko Cezary Kucharski, Tomasz Rząsa i Marcin Żewłakow nie rozgrywali tak dobrego spotkania jak ich poprzednicy i gospodarze stopniowo coraz bardziej oddawali pole gry.
les, pap