Zdaniem eksperta z największej chińskiej instytucji naukowej, Polska obecnie jawi się Chinom jako jeden z ich ważniejszych partnerów w UE i powinna odgrywać ogromną rolę w polepszaniu stosunków z całą Unią Europejską. - Chińscy intelektualiści znają historię Polski, powszechnie znany jest Chopin, czy Maria Skłodowska-Curie. Polska jest obecna w świadomości tej warstwy społecznej i kojarzy się raczej dobrze - powiedział Kong.
Zaznaczył, że wszelkie polskie komentarze na temat chińskiej polityki, głównie w kwestii praw człowieka czy Tybetu, odnotowywane w chińskiej prasie, za każdym razem sprawiają, że Chińczycy myślą, iż Polska nie jest przyjazna Chinom. - To bardzo delikatna i skomplikowana sprawa. Niektóre osoby komentują losy dysydentów w Chinach i mają oni oczywiście prawo do wyrażania swych myśli. Jednak wydaje mi się, że tego typu głosy, czy akcje nie będą miały znaczącego efektu na Chiny - zauważył ekspert. - Nawet Ameryka nie jest w stanie wpłynąć na Chiny w wielu kwestiach, czy Polska myśli, że się jej się to powiedzie ?- pytał.
- Wydaje mi się, że zachodni politycy, w tym i polscy, nie powinni ingerować w te sprawy. Tak samo jak my nie ingerujemy w sprawę Śląska i nie komentujemy głosów, które domagają się autonomii tego regionu - ocenił prof. Kong. - Oczywiście jako kraj nie jesteśmy perfekcyjni, wciąż jesteśmy w stadium wielkiej transformacji. Poza tym Chiny są gigantycznym krajem, którym nie jest łatwo rządzić - tłumaczył.
W jego opinii, podejmowanie tego typu drażliwych kwestii z pewnością nie sprzyja polepszaniu relacji dwustronnych. "Powinniśmy budować nasze stosunki raczej nie na politycznych, ale na pragmatycznych podstawach. Nie powinniśmy wytykać problemów lub ich tworzyć. Bądźmy konstruktywni w naszych działaniach" - apelował profesor.
Jego zdaniem, wizyta Komorowskiego ma bardzo duże znaczenie, także ze względu na to, że ostatnia wizyta polskiej głowy państwa miała miejsce w 1997 roku, a prezydent Hu Jintao odwiedził Polskę w 2004 roku.
Wizyta Komorowskiego oprócz wymiaru strategicznego i prestiżowego będzie miała wymiar ekonomiczny. W Pekinie przewidziane jest forum gospodarcze, a w Szanghaju inwestycyjne; w delegacji znajdzie się kilkudziesięciu polskich biznesmenów.
Jednak, według Konga, mimo rosnących wartości wymiany handlowej problemem jest duży deficyt po stronie polskiej. Według chińskich danych, wymiana handlowa między obydwoma krajami w 1989 r. miała wartość 0,9 mld dolarów, a w ubiegłym roku osiągnęła 11,1 mld dolarów. - Niby wymiana rośnie, ale rośnie też deficyt handlowy i jest to niepokojąca sprawa. Możliwe, że problem tkwi w odległości dzielącej obydwa kraje, albo w tym, że polscy biznesmeni wolą robić interesy z bardziej znajomymi krajami europejskimi - zauważył ekspert.
Profesor Kong Tianping twierdzi, że wizyta prezydenta i umowy zawarte ze stroną chińską mogą przyczynić się do poprawy tej sytuacji, ale nie wystarczą. Jak dodaje na koniec, potrzebna jest pogłębiona współpraca regionalna i bezpośrednia, mniej formalna wymiana przedsiębiorców.
eb, pap