Pomagała przy zabójstwie ministra. Dostanie odszkodowanie

Pomagała przy zabójstwie ministra. Dostanie odszkodowanie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Inka ma dostać 15 tys. złotych, fot. sxc 
"Super Express" ma zapłacić 15 tys. zł "Ince", która odsiedziała osiem lat więzienia za pomoc w zabójstwie byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, za wydrukowanie jej policyjnych zdjęć w bieliźnie z niepochlebnym komentarzem - orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie.
SA prawomocnie oddalił apelację "SE" od takiego wyroku, wydanego w 2010 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Naczelny "SE" Sławomir Jastrzębowski nie wyklucza kasacji do Sądu Najwyższego, ale wyrok jest do wykonania. Sąd oddalił też wniosek "Inki", by podwyższyć dane jej zadośćuczynienie.

W kwietniu 2009 r. - gdy "Inka" wyszła na wolność i wyjechała do  Francji ze swym francuskim mężem - "SE" na pierwszej stronie opublikował zdjęcia zrobione przez policję po jej zatrzymaniu po  zabójstwie Dębskiego w 2001 r. ">Inka< w bieliźnie wyglądała olśniewająco. Nic dziwnego, że tracili dla niej głowę nie tylko gangsterzy" - napisał "SE". Dodano, że wychowała się ona "w patologicznej rodzinie", "już jako nastolatka przykuwała uwagę mężczyzn" i "trafia w ramiona kolejnych gangsterów". "SE" pytał też, czy "powiązani z mafią politycy mogą odetchnąć z ulgą? Czy mogą być spokojni, że >Inka< nie ujawni ich ciemnych interesów? Niekoniecznie. Halina G. zdradzała dotąd wszystkich, którzy jej ufali. Czy tym razem będzie inaczej?"

W pozwie o ochronę dóbr osobistych Halina B. wnosiła, by sąd nakazał naczelnemu gazety, wydawcy i autorowi tekstu wypłatę jej 150 tys. zł za naruszenie jej prawa do  wizerunku oraz godności. Pozew podkreślał, że powódka nie zgadzała się na upublicznienie zdjęć, a o zgodę nikt jej nie prosił. 

Jacek Dębski, były minister w rządzie AWS, zginął w kwietniu 2001 r. w  Warszawie przed restauracją, z której wyszedł nocą z "Inką". Zastrzelił go płatny zabójca Tadeusz Maziuk -  "Sasza". Dzień później "Inka" poszła na policję; powiedziała, że była świadkiem zabójstwa. O zlecenie zabójstwa był oskarżony mafijny boss z Wiednia Jeremiasz Barański -  "Baranina" - daleki kuzyn Dębskiego. W trakcie procesu w Wiedniu "Baranina" popełnił samobójstwo w więzieniu. Także "Sasza" odebrał sobie życie w polskim areszcie po postawieniu zarzutu. "Inka" jest jedynym żyjącym do dziś sprawcą związanym z tą zbrodnią.

Sądy dwa razy wymierzyły "Ince" taki sam wyrok - najłagodniejszą z kar za zabójstwo - uznając, że  wyprowadzając Dębskiego z lokalu, udzieliła pomocy zabójcy. Sądy nie  stosowały nadzwyczajnego złagodzenia kary, o które wnosiła nie tylko obrona, ale i prokuratura. Uznały, że  "Inka" umniejszała swą rolę i kwestionowała własną winę. W sądzie kobieta zawsze zasłaniała twarz przed kamerami i aparatami. Wiadomo było, że razem z Francuzem, którego poślubiła w czasie odbywania kary, chce opuścić Polskę i zacząć z nim nowe życie. Po ślubie przyjęła nazwisko męża, który kilka lat czekał, aż będzie wolna.

pap, ps