Jak mówił Matejuk, do policji docierały informacje mogące świadczyć o tym, że do Warszawy przyjadą grupy o skrajnych poglądach politycznych m.in. z Niemiec, a także zorganizowane grupy kibiców z innych polskich miast - w sumie kilka tysięcy osób. Matejuk poinformował, że jeszcze przed demonstracjami policja otrzymała ponad 200 meldunków z różnych instytucji, m.in. z ABW, o przyjeżdżających do Warszawy osobach. - Z tych informacji wynikało, że manifestacja na terenie Warszawy ma poparcie środowiska kibiców piłkarskich i żużla. Łącznie około 2-2,5 tysiąca kibiców - powiedział Matejuk.
Ponadto - jak dodał Matejuk - w nocy z 10 na 11 listopada policja skontrolowała trzy autokary z blisko 150 obywatelami Niemiec. - Osoby te wylegitymowano oraz sprawdzono bagaże i pojazdy. Kontrole te nie ujawniły niebezpiecznych narzędzi - powiedział. Jak dodał, na trasie do Warszawy pojazdy te były potem kilkakrotnie kontrolowane.
Policja: rażące naruszenia były trzy
Z kolei komendant stołeczny policji nadinsp. Adam Mularz poinformował, że policja dopatrzyła się trzech "rażących, niepotrzebnych zbiorowych zakłóceń porządku publicznego". Pierwsze z nich miało miejsce ok. południa na skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej. Grupa anarchistów z Niemiec zaatakowała tam przechodniów, w tym członków jednej z grup rekonstrukcyjnych. Napastnicy byli zamaskowani, mieli kije bejsbolowe i pałki. Później na Pl. Konstytucji, gdzie zaczynał się Marsz Niepodległości, grupy pseudokibiców w barwach klubowych zaczęły rzucać w policjantów m.in. petardami, butelkami, kostką brukową. - Nie mogli się dostać do grupy przeciwnej (Kolorowej Niepodległej - PAP), więc celem ataku byli policjanci - ocenił Mularz. Według policji na placu było wówczas ok. 8 tys. manifestantów. Reporter Wprost.pl, który był na miejscu, donosił, że ogromna większość zebranych zachowywała się spokojnie na pl. Konstytucji, pl. Na Rozdrożu oraz na całej trasie przemarszu.
Policja miała użyć broni
Policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego - gazu i armatek wodnych. - Mieliśmy użyć, nie ukrywam, broni gładko lufowej, ale z uwagi na to, że wiele osób było tam z dziećmi, starszych, kobiet, ludzi, którzy przyszli uczcić Święto Niepodległości, dowódca podjął decyzję, że nie używamy drastycznych, ostatecznych środków - powiedział Mularz. Dodał, że organizator marszu, poinformowany przez ratusz, że powinien rozwiązać zgromadzenie, odciął się od pseudokibiców.
Trzecie naruszenie porządku miało miejsce na pl. Na Rozdrożu, gdzie zakończył się Marsz Niepodległości. Grupka chuliganów podpaliła tam dwa wozy telewizji TVN i zaatakowała funkcjonariuszy. Na placu po południu - jak powiedział Mularz - zgromadziło się 7-8 tys. osób.
Mieli rzucać koktajlami Mołotowa
W zabezpieczeniu działań 11 listopada wziął udział również śmigłowiec. Jak tłumaczył Mularz, z informacji policji, które się potem potwierdziły, wynikało, że będą próby atakowania funkcjonariuszy koktajlami Mołotowa z dachów. Szef KSP dodał, że z powietrza namierzono kilkanaście osób na dachach na trasach przemarszu poszczególnych grup. We wszystkich działaniach tego dnia na ulicach miasta wzięło udział ponad 3,1 tys. policjantów z Warszawy, a także z Białegostoku, Bydgoszczy, Gdańska, Kielc, Krakowa, Lublina, Łodzi, Płocka i Radomia.
PiS krytykuje
Działania policji skrytykowali obecni na posiedzeniu komisji posłowie PiS. - Chuligani z dwóch stron, zarówno ci, którzy przyłączyli się do dużego "Marszu Niepodległości", jak i ci, który zostali zaproszeni przez kontrmanifestantów, zakłócili mieszkańcom Warszawy ten dzień. W jakiejś mierze stało się to za sprawą nieudolnych działań policji i miasta - powiedział Mariusz Kamiński (PiS).
Antoni Macierewicz (PiS) ocenił, że policja miała pełną informację o tym, że "szykuje się atak na polski pochód niepodległościowy". Jego zdaniem, zasadny byłby wniosek o zwołanie osobnego, być może niejawnego, posiedzenia komisji, podczas, którego posłowie zapoznaliby się ze szczegółami planu operacyjnego przygotowanego przez policję. - Przedstawiono nam tylko pewne fragmenty zaplanowanych działań. Słyszymy, że był plan użycia broni gładkolufowej - mówił Macierewicz.
Święto Niepodległości w Warszawie
11 listopada w stolicy odbył się m.in. Marsz Niepodległości zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską oraz wiec "Kolorowa Niepodległa", zorganizowany przez Porozumienie 11 Listopada. Celem "Kolorowej" było zablokowanie Marszu. W wyniku starć demonstrantów z policją 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali trafiło 30 osób. Zatrzymano 210 osób.
zew, PAP