W środę prokuratura ujawniła już część wniosków z przeprowadzonych badań. Jedną z konkluzji polskich biegłych było wskazanie, że w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok Wassermanna były błędy, ale nie podważają one wniosków opinii.
Materiałów wybuchowych nie było
W czwartek rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa przekazał inny z wniosków ekspertyzy polskich biegłych. Wskazał, że polska ekspertyza pozwala jednoznacznie wykluczyć, iż "mechanizm powstania obrażeń ciała śp. Z. Wassermanna miał związek z działaniem materiałów pirotechnicznych, wysokiej temperatury lub tym podobnych czynników". Płk Rzepa dodał, że informację dotyczącą tej kwestii przekazuje "w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi" jakoby biegli ujawnili na ciele Wassermanna ślady materiałów wybuchowych. - Powołani przez prokuraturę biegli z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu stwierdzili, że do zgonu mogło dojść w chwili katastrofy, bezpośrednio po doznaniu rozległych obrażeń ciała i w miejscu zaistnienia katastrofy samolotu Tu-154M, a bezpośrednią przyczyną zgonu była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana uszkodzeniem narządów wewnętrznych - poinformował płk Rzepa.
NPW wskazała jednocześnie, że w tej kwestii ustalenia polskich biegłych są zbieżne z opracowaną w czerwcu zeszłego roku opinią Wojskowego Instytutu Chemii i Radiometrii, w której stwierdzono m.in., że w próbkach pobranych z przedmiotów zebranych na miejscu katastrofy "nie ujawniono obecności bojowych środków trujących oraz produktów ich rozkładu". Wnioski te pokrywają się także z ekspertyzą przekazaną polskiej prokuraturze przez rosyjski Komitet Śledczy.
Gigantyczne rozbieżności
W środę NPW przyznała, że protokół rosyjskiej ekspertyzy zawiera rozbieżności z ustaleniami poczynionymi przez polskich biegłych. - Rozbieżności są tego rodzaju, że np. w rosyjskiej ekspertyzie nie opisano określonych okoliczności zarówno w oględzinach zewnętrznych zwłok, jak i oględzinach wewnętrznych. Opisano też zmiany w organizmie śp. Z. Wassermanna, których nie potwierdziły oględziny wykonane przez polskich biegłych po ekshumacji - zaznaczył płk Rzepa. Dodał, że polscy eksperci stwierdzili ponadto rozbieżności w tłumaczeniu na język polski rosyjskiej ekspertyzy. Płk Rzepa wskazywał jednak, że niezależnie od powyższych ustaleń polscy biegli napisali w swej ekspertyzie, iż "ujawnione w rosyjskiej opinii z sekcji zwłok błędy, nieścisłości i sprzeczności nie podają w wątpliwość głównych wniosków tej opinii".
"Z rosyjskich materiałów korzystać się nie powinno"
Według córki zmarłego Małgorzaty Wassermann ekspertyza polskich biegłych to kolejny dowód, że "nie możemy korzystać z materiału rosyjskiego". - Jednoznacznie mamy stwierdzone, że to, co oni przysyłają, nie odpowiada rzeczywistości - mówiła Wassermann. NPW wcześniej informowała, że biegli w sierpniu przeprowadzili czynności dokumentujące stan ciała i oględziny połączone z otwarciem zwłok. Jednak ze względu na dobro pokrzywdzonych - najbliższych zmarłego - prokuratura nie ujawniała do środy żadnych szczegółów dotyczących zarówno okoliczności przemawiających za przeprowadzeniem ekshumacji, jak też wniosków z przeprowadzonych przez powołanych w sprawie biegłych.
Pierwszą ekspertyzę z badania ekshumowanych zwłok Wassermanna prokuratura dostała pod koniec września. Jak poinformowano wówczas, "dotyczyła ona pośmiertnego badania zwłok Wassermanna - obrazowych, metodą tomografii komputerowej z rekonstrukcją przestrzenną". Całościową opinię przygotowywali specjaliści medycyny sądowej z Wrocławia, gdzie prowadzone były przez trzy dni badania po ekshumacji.pap, ps