Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie Wojciech Małek powiedział, że 14 grudnia sąd podjął decyzję o zwrocie sprawy Wąsacza prokuraturze. Sąd pyta ją, czy nie uważa, że jest przeszkoda dla dalszego postępowania, gdyż za ten sam czyn Wąsacz odpowiada przed Trybunałem Stanu. Drugim powodem decyzji sądu są braki formalne aktu oskarżenia, m.in. wiele akt w obcym języku nie jest przetłumaczonych.
Według rzecznika gdańskiej prokuratury Krzysztofa Trynki sąd uważa, że prokuratura powinna zawiesić postępowanie do czasu rozstrzygnięcia TS. - Prokuratura stoi na stanowisku, że jest to nietrafne rozumowanie, gdyż zakres odpowiedzialności przed TS określony jest w uchwale sejmowej i uchwała ta w tym przypadku mówi wyłącznie o odpowiedzialności konstytucyjnej – powiedział Trynka. Dodał, że "czym innym jest odpowiedzialność konstytucyjna i odpowiedzialność karna".
Zażalenie prokuratury już wpłynęło do SO, który przekaże je do rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie. Małek powiedział, że zażalenie polemizuje z decyzją sądu. - M.in. prokuratura podała, że jeśli sąd uznaje, iż istnieje negatywna przesłanka dla dalszego procesu, to jest on władny samodzielnie podjąć decyzję w tym przedmiocie - dodał.
Według aktu oskarżenia skierowanego do sądu w lutym 2010 r., nadzorując w 1999 r. przebieg prywatyzacji PZU, Wąsacz akceptował działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko oraz BIG Bank Gdański, co miało przynieść szkodę interesowi publicznemu. Były minister odpiera zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia.
W lipcu 2005 r. Sejm przyjął uchwałę o pociągnięciu Wąsacza do odpowiedzialności przed TS za domniemane nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU, TP S.A. i Domów Towarowych "Centrum". W styczniu 2012 r. sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej ma wybrać posła oskarżyciela przed TS w sprawie Wąsacza - powiedział PAP szef komisji Andrzej Halicki (PO).eb, pap