Wcześniej szef MSZ Radosław Sikorski postulował, by w krajach Unii zwiększyć dyscyplinę finansową, by sankcje za łamanie zasad były automatyczne. Według wizji Sikorskiego, Komisja Europejska, Rada Europejska i Trybunał Sprawiedliwości uzyskałyby uprawnienia do egzekwowania przestrzegania przez państwa reguły 3 proc. pułapu deficytu i 60 proc. pułapu zadłużenia.
Politycy PO i członkowie rządu chwalili ustalenia euroszczytu w Brukseli z początku grudnia, na którym uzgodniono powstanie paktu fiskalnego.
"Nie ma żadnej eurozrzutki"
Andrzej Urbański podkreślił, że deklaracja Rostowskiego stoi w sprzeczności z zapowiedziami Sikorskiego, który mówił o solidarności wszystkich państw Unii. - Nie ma żadnej eurozrzutki. Czy pan czytał ostatnie wystąpienia pana ministra Rostowskiego? On zdjął majtki ministrowi Sikorskiemu przez głowę. Po pierwsze, nie uczestniczymy w żadnym pakcie stabilizacyjnym, a po drugie Rostowski powiedział, że nie zapłacimy ani grosza, jeżeli nie zmienicie konstytucji tej instytucji - mówił Urbański.
"Polska nawet nie jest tam stołkiem"
Zmiana stanowiska Polski to, według byłego współpracownika Lecha Kaczyńskiego, efekt tego, iż Polska zorientowała się, jak niewielką rolę będzie miała w procesie decyzyjnym, jeśli dotychczasowe założenia paktu fiskalnego będą obowiązywały. Na szczycie w Brukseli ustalono, że sankcje za łamanie zasad nie będą automatyczne - będzie je można odrzucić w głosowaniu państw. Ale tylko państwa strefy euro będą miały pełnię głosu - Niemcy mogłyby głosować nad sankcjami dla Polski, Polska nie miałaby głosu w sprawie Niemiec. - Polska w tym pakcie nie uczestniczy nawet w charakterze stołka, fotela, szklanki i nie będzie nawet brała udziału w żadnych konsultacjach - przypomniał Urbański.
"Stara Unia upadła na naszych oczach"
Zdaniem Andrzeja Urbańskiego, "jesteśmy w bardzo poważnych kłopotach". Według byłego szefa Kancelarii Prezydenta, stara Unia "upadła na naszych oczach", a Sikorski "wziął w tym udział jako wolontariusz". - Bo nie ma już Unii bez Wielkiej Brytanii - stwierdził Urbański. Dodał, że najważniejsze teraz jest sprawienie, by Polska miała wzrost gospodarczy. - Jeżeli nie uda się Polsce uniknąć recesji, to wpływy do budżetu, które zapewniały do tej pory możliwość żonglowania na krawędzi zadłużenia, które jest groźne dla państwa, nagle się skończą - prognozował Andrzej Urbański.
zew, TVN24, PAP