Minister wyliczał, że podczas polskiej prezydencji podpisane zostały 53 akty prawne. - Ponadto ponad 100 spraw zostało skonkludowanych na poziomie Rady UE - dodał. - Pomijając aspekty polityczne, to bardzo dobry, konkretny wynik - podkreślił. Dowgielewicz podał także, że w budżecie prezydencji, na który z budżetu państwa przeznaczono 380 mln złotych, zaoszczędzono ok. 10 mln.
"Zrobiliśmy co mogliśmy"
- Polska pokazała się jako przewodnictwo, któremu bardzo zależy na jedności UE. Po drugie Polska dobrze wypełniła swoją rolę kraju, który stara się, by drzwi do UE były otwarte. Po trzecie uważam, że udało się Polskę pokazać jako dynamiczny kraj, który się kojarzy z nowoczesną gospodarką i rozwojem gospodarczym - podkreślił minister ds. europejskich. - Zrobiliśmy to, co mogliśmy, w sprawie walki z kryzysem euro. Zrobiliśmy to, co konieczne, jeśli chodzi o przywracanie szans na szybszy wzrost gospodarczy. Kilka pomysłów, które wprowadziliśmy do krwiobiegu UE pozostanie, jak chociażby Europejski Fundusz na rzecz Demokracji czy otwarcie Partnerstwa Wschodniego na nowe inicjatywy - zaznaczył Dowgielewicz. Podkreślił przy tym bezprecedensowy program kulturalny, który promował Polskę na świecie.
Za trzy największe sukcesy prezydencji Dowgielewicz uznał ostateczne przyjęcie sześciopaku, czyli pakietu sześciu aktów legislacyjnych wzmacniających dyscyplinę finansową w UE i strefie euro; oparcie negocjacji nad nowym wieloletnim budżetem UE 2014-2020 na wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej z czerwca i utrzymanie idei rozszerzenia UE. Pytany o porażki przyznał, że prezydencja była rozczarowana brakiem ostatecznej zgody na przyjęcie Rumunii i Bułgarii do strefy Schengen. Zwrócił jednak uwagę na zapowiedzi Holandii, która chce wycofać swoje weto, jeśli kolejne dwa raporty KE w zakresie rumuńskiego i bułgarskiego sądownictwa i spraw wewnętrznych będą pozytywne. Oznacza to, że oba kraje mają szansę wejść do strefy już na wiosnę. - To, co zrobił rząd holenderski, nie jest jeszcze tożsame z decyzją UE, ale to niewątpliwie postęp, że rząd holenderski odblokowuje ten proces - zaznaczył Dowgielewicz.
"Duńczycy - nie pękajcie"1 stycznia przewodnictwo w Radzie UE przejmuje Dania. Dowgielewicz ocenił, że wielkim wyzwaniem nowej prezydencji będą negocjacje nowego wieloletniego budżetu UE. - Ja bym Duńczykom powiedział, żeby nie pękali. Presja ze strony płatników netto będzie gigantyczna i będzie bardzo, bardzo ciężko. Można się spodziewać, że negocjacje budżetowe w przyszłym roku pokażą najgorsze oblicze Unii Europejskiej - przyznał. Dodał, że po polskiej prezydencji "aktualną kwotą" do osiągnięcia przez Polskę w negocjacjach jest 80 mld euro w latach 2014-2020.
PAP, arb