Lekarze: rząd chce, żebyśmy nie mieli czasu na leczenie

Lekarze: rząd chce, żebyśmy nie mieli czasu na leczenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lekarze protestują przeciwko nowym przepisom dotyczącym wypisywania recept (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Rozporządzenie Ministerstwa Zdrowia w sprawie recept nie spełnia oczekiwań środowiska lekarskiego: są w nim wszystkie obciążenia przewidziane w pierwotnym projekcie - ocenił Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. OZZL wyjaśnił, że chodzi o obowiązek wpisywania przez lekarzy na recepcie poziomów odpłatności leków: B - bezpłatne, R - ryczałt, 30 proc., 50 proc., 100 proc. Lekarze sprzeciwiają się także wymogowi wpisywania na recepcie kodów uprawnień pacjenta do refundacji leków.
"Spełnienie tych wszystkich obowiązków spowodowałoby, że lekarze większość czasu przeznaczonego na poradę lekarską musieliby poświęcić czynnościom administracyjnym: zapoznaniu się z uprawnieniami pacjenta, weryfikacji dokumentów poświadczających te uprawnienia, sprawdzeniu poziomu odpłatności leków zaznaczonych na listach zawierających parę tysięcy preparatów i zmienianych co dwa miesiące" - napisał szef OZZL Krzysztof Bukiel. "Każdy błąd w tym zakresie - zgodnie z ustawą o refundacji - jest podstawą do ukarania lekarza kwotą równą kwocie refundacji wypisanych przez lekarza leków. W  takiej sytuacji jedynym rozsądnym - dla lekarzy i dla ich pacjentów -  rozwiązaniem jest powstrzymanie się lekarzy od orzekania o uprawnieniach pacjenta do refundacji oraz od  określania stopnia refundacji, co oznacza pozostawienie pustych pól na  recepcie w odpowiednich miejscach" - dodał.

Resort zdrowia opublikował 23 grudnia rozporządzenie określające sposób i tryb wystawiania recept lekarskich. Od stycznia będą obowiązywały nowe wzory recept z informacją dotyczącą odpłatności pacjenta za leki. Po lewej stronie recepty będzie wpisywana nazwa leku, natomiast po prawej stronie znajdzie się informacja o odpłatności pacjenta: 100 proc., 50 proc. lub 30 proc.. Dla leków wydawanych bezpłatnie będzie wpisywane oznaczenie "B", dla wydawanych za  odpłatnością ryczałtową - "R". Rozporządzenie wchodzi w życie 1 stycznia 2012 r., jednak dotychczasowe wzory recept będą mogły być stosowane do 30 czerwca 2012 r.

Według rozporządzenia, jeżeli na recepcie nie będzie wpisanego poziomu refundacji, osoba wydająca lek w aptece będzie miała prawo uzupełnić takie dane, zamieszczając na rewersie recepty odpowiednią adnotację i swój podpis. W przypadku leku wymienionego w wykazie leków refundowanych z więcej niż  jednym poziomem odpłatności, aptekarz wyda lek "za najwyższą odpłatnością określoną w tym wykazie". Podobnie jak obecnie lekarze będą wpisywali na receptach dane dotyczące m.in. adresu pacjenta, jego numer PESEL, identyfikator oddziału NFZ właściwego dla miejsca zamieszkania chorego, datę wystawienia i realizacji oraz dane osoby wystawiającej receptę. W rozporządzeniu uregulowano też kwestie wystawiania recept dla siebie lub rodziny. Lekarz wypisując taką receptę, będzie musiał wpisać dodatkowo adnotację "pro auctore" lub "pro familia".

4 stycznia powołany przez Naczelną Radę Lekarską zespół ds. opracowania zmian ustawy refundacyjnej spotka się z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia. 16 grudnia NRL zawiesiła do najbliższego zjazdu (25 lutego 2012 r.) decyzję o wypisywaniu tylko pełnopłatnych recept. Miała to być forma protestu lekarzy przeciwko zbyt restrykcyjnym ich zdaniem karom za błędne wypisanie recepty na lek refundowany oraz przeciwko obciążaniu ich obowiązkiem sprawdzania czy pacjent jest ubezpieczony. Do postanowienia NRL nie zastosuje się zrzeszający kilkanaście tysięcy medyków Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy. OZZL rekomenduje, by lekarze powstrzymywali się od orzekania o  uprawnieniach pacjentów do recept refundowanych oraz od wpisywania odpłatności za leki poprzez zamieszczenie na recepcie adnotacji: "Refundacja leku do decyzji NFZ". Związek poparła Federacja Porozumienie Zielonogórskie, do której należy 13 tys. lekarzy z  14 województw. Porozumienie Zielonogórskie wylicza, że pod opieką zrzeszonych w nim lekarzy znajduje się 12 mln pacjentów.

PAP, arb