Swój projekt dotyczący zmiany regulaminu Sejmu złożył już klub PiS. Jednym z postulatów jest zlikwidowanie tzw. zamrażarki marszałka Sejmu, czyli możliwości opóźniania pracy nad projektami opozycji. - Chcemy wyraźnie zapisać w regulaminie, że pierwsze czytanie projektu musi się odbyć nie później niż w ciągu sześciu miesięcy od złożenia go do laski marszałkowskiej - tłumaczy Kazimierz Michał Ujazdowski, poseł PiS, autor propozycji zmiany regulaminu. Opozycja skarżyła się na zamrażarkę również w poprzedniej kadencji. Dwa lata temu politycy SLD wyliczali marszałkowi Komorowskiemu, że blokuje 37 projektów ustaw ich autorstwa. PiS wyliczał, że w ich przypadku projektów takich było 64. - Nie chodzi o to, by los projektów ustaw zależał od zmiennej woli marszałków. Chcemy wprowadzić regulacje, które rozstrzygną tę kwestię raz na zawsze - podkreśla Kazimierz Michał Ujazdowski.
PiS chce też wprowadzenia innej ważnej zmiany. - Proponujemy, aby każdy klub mógł wprowadzić jeden punkt do porządku obrad każdego posiedzenia Sejmu, bez konieczności zyskiwania akceptacji marszałka. Podobne rozwiązanie dające opozycji wpływ na kształtowanie porządku funkcjonuje m.in. we Francji - mówi Ujazdowski.
Jednak Jerzy Budnik z PO, wiceszef Sejmowej Komisji Regulaminowej uważa, że opozycja ma wystarczająco dużo uprawnień. - Będę jednak proponował, by propozycjami zmian regulaminu zajęła się specjalna podkomisja, gdy wpłyną już wszystkie zapowiedziane przez kluby propozycje - dodaje. Rozmowa w prezydium Komisji Regulaminowej na ten temat może się odbyć już na najbliższym posiedzeniu Sejmu w połowie stycznia.