Chodzi o to, aby obywatele nie tracili wiary w sens zmian
Dziesięć lat po "okrągłym stole" rząd zainicjował kolejne reformy ustrojowe. Warto z okazji tej rocznicy przeanalizować poprzednią lekcję: na początku lat 90. wygraliśmy budowę instytucji demokracji i gospodarki rynkowej, a przegraliśmy wybory z powodu utraty poparcia społecznego. Doktrynerscy reformatorzy tłumaczą sobie każdą klęskę polityczną oporem przeciw zmianom, niedojrzałością społeczeństwa i koniecznością płacenia przegraną za intelektualne wygrane. Ta przesiąknięta fatalizmem argumentacja jest bałamutna.
Chodzi o to, aby reformy nie powodowały takiego bałaganu, że obywatele tracą wiarę w sens zmian, nie widząc elementarnej równości praw, sprawiedliwości kryteriów, rozsądku wdrażania reform. Niebezpieczeństwo jest za progiem, gdyż Nowy Rok był początkiem wdrażania czterech wielkich reform.
Z faktu, że nie stać nas na marazm rządów poprzedniej koalicji, nie wynika wprost, że każdy ruch i każdy bałagan obywatele uważają za równie twórczy, jak sądzą jego sprawcy - politycy.
Zauważając jako poseł pewne zakłopotanie i zdziwienie rządu, że obywatele nie są aż tak entuzjastycznie nastawieni do biegania w poszukiwaniu urzędnika, lekarza, kasy chorych czy lekarstwa, postanowiłem sporządzić krótką instrukcję dla rządu.
1. Zastanów się, czy chciałbyś, aby tak chaotycznie tobą rządzono, jak robisz to z innymi, i czy to po chrześcijańsku?
2. Nie zwracaj uwagi na intencje reformy, odpowiedz sobie, kiedy i jaki konkretny skutek przyniesie ona kluczowej dla zmian grupie zawodowej i w jakim czasie.
3. Uprzedź listem każdego obywatela, że nadchodzi godzina "W" reformy i wskaż kto, gdzie i jak załatwi jego sprawy.
4. Pamiętaj, że polityka jest sztuką możliwego; warto więc planować tylko rzeczy wykonalne, wszystko, co ponad to obiecasz, będzie złym politycznie długiem.
5. Cud kapitalizmu - realizacja społecznych celów dla prywatnej korzyści - spełnia się jedynie wtedy, gdy granica interesu publicznego i prywatnego jest jasno zarysowana.
6. Jeśli masz kłopot z wytłumaczeniem w trzy minuty zasad rozwiązań, które proponujesz w swojej reformie konkretnemu obywatelowi, to nie on jest głupi, ale ty nie dość mądrze określiłeś, co zamierzasz zrobić.
7. Pamiętaj, że przymiotnikami ożywisz rzeczowniki tylko w tekście ustawy. W życiu liczy się czas oczekiwania na pierwszy sukces i możesz go doczekać za władzy przeciwników.
Chodzi o to, aby reformy nie powodowały takiego bałaganu, że obywatele tracą wiarę w sens zmian, nie widząc elementarnej równości praw, sprawiedliwości kryteriów, rozsądku wdrażania reform. Niebezpieczeństwo jest za progiem, gdyż Nowy Rok był początkiem wdrażania czterech wielkich reform.
Z faktu, że nie stać nas na marazm rządów poprzedniej koalicji, nie wynika wprost, że każdy ruch i każdy bałagan obywatele uważają za równie twórczy, jak sądzą jego sprawcy - politycy.
Zauważając jako poseł pewne zakłopotanie i zdziwienie rządu, że obywatele nie są aż tak entuzjastycznie nastawieni do biegania w poszukiwaniu urzędnika, lekarza, kasy chorych czy lekarstwa, postanowiłem sporządzić krótką instrukcję dla rządu.
1. Zastanów się, czy chciałbyś, aby tak chaotycznie tobą rządzono, jak robisz to z innymi, i czy to po chrześcijańsku?
2. Nie zwracaj uwagi na intencje reformy, odpowiedz sobie, kiedy i jaki konkretny skutek przyniesie ona kluczowej dla zmian grupie zawodowej i w jakim czasie.
3. Uprzedź listem każdego obywatela, że nadchodzi godzina "W" reformy i wskaż kto, gdzie i jak załatwi jego sprawy.
4. Pamiętaj, że polityka jest sztuką możliwego; warto więc planować tylko rzeczy wykonalne, wszystko, co ponad to obiecasz, będzie złym politycznie długiem.
5. Cud kapitalizmu - realizacja społecznych celów dla prywatnej korzyści - spełnia się jedynie wtedy, gdy granica interesu publicznego i prywatnego jest jasno zarysowana.
6. Jeśli masz kłopot z wytłumaczeniem w trzy minuty zasad rozwiązań, które proponujesz w swojej reformie konkretnemu obywatelowi, to nie on jest głupi, ale ty nie dość mądrze określiłeś, co zamierzasz zrobić.
7. Pamiętaj, że przymiotnikami ożywisz rzeczowniki tylko w tekście ustawy. W życiu liczy się czas oczekiwania na pierwszy sukces i możesz go doczekać za władzy przeciwników.
Więcej możesz przeczytać w 3/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.