Prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, Beata Czerska powiedziała PAP, że sprawa zostanie skierowana na policję. Według jej relacji, mężczyzna trzymał szczeniaka na rękach i był otoczony tłumem gapiów. Oferował pieska za 250 zł, w końcu sprzedał go za 100 zł. - Nikt nie zawiadomił policji i nie zareagował na nielegalny proceder – powiedziała Czerska. Dodała, że wykroczenia w tym przypadku dopuścił się nie tylko sprzedający ale i kupujący.
Zdaniem Czerskiej, dopóki ludzie nie będą reagować na nielegalny handel zwierzętami, uliczni sprzedawcy psów będą bezkarni. Handle szczeniakami na Krupówkach i na placu targowym pod Gubałówką nasila się szczególnie w sezonie turystycznym. Wiele z oferowanych tam zwierząt jest zarażone śmiertelną dla nich parwowirozą. W grudniu 2011 r. zakopiańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie handlu chorymi psami na placu pod Gubałówką. Śledczym nie udało się dotrzeć do osób, które kupiły zarażone parwowirozą zwierzęta.
Od nowego roku handel psami i kotami poza rejestrowanymi hodowlami jest nielegalny. 1 stycznia weszła w życie nowela ustawy o ochronie zwierząt, zgodnie z którą wykroczeniem jest zarówno sprzedawanie i kupowanie zwierząt domowych. Za nielegalny handel zwierzętami grozi kara ograniczenia wolności lub grzywna do 5 tys. zł. Psami i kotami można handlować tylko w miejscach ich chowu lub hodowlach. Zwierzęta można kupić także w schroniskach.
Od nowego roku obowiązuje też zakaz trzymania zwierząt na uwięzi dłużej niż 12 godzin albo w sposób powodujący cierpienie. Długość uwięzi nie może być krótsza niż trzy metry. Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara do dwóch lat ograniczenia lub pozbawienia wolności, a za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem do trzech lat więzienia.eb, pap