Komentatorzy zgodnie wskazują, że wynik prawyborów w Iowa nie jest przesądzony. Z sondaży wynika, że aż 41 proc. wyborców może jeszcze zmienić zdanie, choć wstępnie zadeklarowało już swego faworyta. Tylko 51 proc. twierdzi, że dokonało już ostatecznego wyboru. Prawybory w Iowa rozpoczynają sześciomiesięczny maraton prawyborów w reszcie stanów. Wyłonią one stanowych delegatów na ogólnokrajowe konwencje Demokratów i Republikanów, które ostatecznie mianują kandydatów w wyborach prezydenckich z ramienia obu ugrupowań. Prawo walki o Biały Dom uzyskuje ten pretendent, który zgromadził po swej stronie najwięcej delegatów stanowych. W niemal wszystkich stanach delegatów wybiera się w bezpośrednich wyborach, ale w Iowa proces jest bardziej skomplikowany - delegaci wybierani są w drodze lokalnych zebrań zarejestrowanych członków partii.
Choć Iowa wyłoni zaledwie 25 z ponad 1,4 tys. republikańskich delegatów, prawyborom w tym stanie przypisuje się dużą wagę. Rezultaty prawyborów w Iowa oraz późniejszych w New Hampshire (10 stycznia) pozwalają zwykle przewidywać, który z kandydatów do Białego Domu ma największe szanse na nominację. Zwycięzca zyskuje ponadto psychologiczną przewagę nad konkurentami oraz silniejszą pozycję dzięki skupionej na nim uwadze mediów i sponsorów."Caucauses" w Iowa odbywają się także wśród Demokratów - cieszą się one jednak zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem mediów niż te Republikanów, gdyż jedynym kandydatem jest obecny prezydent Barack Obama. Mimo braku kontrkandydatów w Iowa zorganizowano spotkania zarejestrowanych członków partii, z którymi Obama połączy się za pośrednictwem łącza wideo.
PAP, arb