- PO i PSL w marcu 2011 roku przepchnęły ustawę refundacyjną przez Sejm kolanem i nie słuchały ostrzeżeń i żadnych uwag ówczesnej opozycji, między innymi... posła Bartosza Arłukowicza, który wytykał błędy tej ustawy i przestrzegał przed skutkami jej wprowadzenia. Minister Bartosz Arłukowicz zapomniał o słowach posła Bartosza Arłukowicza - ubolewał na antenie Programu I Polskiego Radia szef SLD Leszek Miller.
Miller, mówiąc o ustawie refundacyjnej, podkreśla że "wszystko, co zaczyna się źle, kończy się jeszcze gorzej". I dodaje, że w związku z tym rząd powinien jak najszybciej przeprosić pacjentów i szybko znowelizować ustawę. SLD chce w tym pomóc rządowi ponieważ Miller obawia się, że "nie doczeka się nowelizacji ze strony rządu". - Bo słychać z tamtej strony uwagi typu: świetny dokument, świetna ustawa, nic nie wymaga poprawek. To my przedstawimy taki projekt nowelizacji - zapowiada szef Sojuszu.
Co SLD chce zmienić w ustawie? - Zgodnie z nowym stanem prawnym lekarze mają weryfikować uprawnienia pacjentów bez odpowiednich możliwości i właściwych narzędzi i instrumentów. Co więcej, tego rodzaju czynności niestety wydłużają kolejki do lekarza, bo skoro lekarz oprócz leczenia musi zajmować się stosowną biurokracją, to znaczy, że kolejka do tego lekarza nie ulega zmniejszeniu, tylko zwiększeniu. A każdą reformę, która dotyczy ochrony zdrowia, trzeba rozpatrywać pod jednym kątem: czy ona służy pacjentowi, czy nie - tłumaczy Miller. I zapewnia, że SLD przygotowując nowelizację ustawy "kieruje się interesem pacjenta". - My nie jesteśmy ani po stronie lekarzy, ani po stronie aptekarzy. My jesteśmy po stronie pacjenta, tego znękanego życiem obywatela, który i tak przeżywa ciężkie frustracje, albowiem wie, że jest chory, i w żadnym wypadku instytucje państwa nie powinny tego poczucia frustracji pogłębiać - przekonuje szef SLD.
Miller tłumaczy jednocześnie, że Sojusz nie będzie się domagał dymisji w związku z zamieszaniem wokół ustawy refundacyjnej. Szef Sojuszu zapewnia, że wystarczy "zwykłe słowo przepraszam" i skierowanie do Sejmu nowelizacji ustawy. - No i co by się stało? Korona by komuś z głowy spadła? Ja wiem, że słowo przepraszam jest czasami dla polityka słowem szczególnie trudnym, ale w większości spraw się opłaca - podkreśla Miller.
Polskie Radio Program I, arb
Co SLD chce zmienić w ustawie? - Zgodnie z nowym stanem prawnym lekarze mają weryfikować uprawnienia pacjentów bez odpowiednich możliwości i właściwych narzędzi i instrumentów. Co więcej, tego rodzaju czynności niestety wydłużają kolejki do lekarza, bo skoro lekarz oprócz leczenia musi zajmować się stosowną biurokracją, to znaczy, że kolejka do tego lekarza nie ulega zmniejszeniu, tylko zwiększeniu. A każdą reformę, która dotyczy ochrony zdrowia, trzeba rozpatrywać pod jednym kątem: czy ona służy pacjentowi, czy nie - tłumaczy Miller. I zapewnia, że SLD przygotowując nowelizację ustawy "kieruje się interesem pacjenta". - My nie jesteśmy ani po stronie lekarzy, ani po stronie aptekarzy. My jesteśmy po stronie pacjenta, tego znękanego życiem obywatela, który i tak przeżywa ciężkie frustracje, albowiem wie, że jest chory, i w żadnym wypadku instytucje państwa nie powinny tego poczucia frustracji pogłębiać - przekonuje szef SLD.
Miller tłumaczy jednocześnie, że Sojusz nie będzie się domagał dymisji w związku z zamieszaniem wokół ustawy refundacyjnej. Szef Sojuszu zapewnia, że wystarczy "zwykłe słowo przepraszam" i skierowanie do Sejmu nowelizacji ustawy. - No i co by się stało? Korona by komuś z głowy spadła? Ja wiem, że słowo przepraszam jest czasami dla polityka słowem szczególnie trudnym, ale w większości spraw się opłaca - podkreśla Miller.
Polskie Radio Program I, arb