Przybył wielokrotnie tłumaczył, że ani on, ani jego podopieczni nie chcieli inwigilować dziennikarzy. "W chwili wydawania postanowienia dotyczącego numeru telefonicznego prokurator podejmujący decyzję nie wiedział, kto jest abonentem tego numeru, lub kto się nim posługuje. Informacja o tym, że prokuratura wojskowa przez pół roku inwigilowała dziennikarzy jest jaskrawym nadużyciem i celową dezinformacją" - pisał odpowiadając na zarzuty "Rzeczpospolitej". Mimo to "Gazeta Wyborcza" z 7 stycznia napisała - powołując się na wyniki kontroli przeprowadzonej przez Prokuraturę Apelacyjną - że prokuratura wojskowa z Poznania sześć razy złamała prawo, żądając by operatorzy sieci komórkowych ujawnili jej treść SMS-ów dziennikarzy oraz prokuratorów w sprawie przecieków dotyczących śledztwa w sprawie Smoleńska. Płk Przybył uznał tę publikację za skandaliczną. Mianem "skandalicznych" określił też "zachowanie rzecznika prasowego Prokuratora Generalnego Mateusza Martyniuka, prokuratora Jacka Skały ze Związków Zawodowych Prokuratorów i Pracowników Prokuratury oraz prokurator Małgorzaty Bednarek reprezentującej Stowarzyszenie Ad. Vocem, którzy poprzez swoje oświadczenia w mediach wydali wyrok skazujący na śmierć zawodową prokuratora Łukasza Jakuszewskiego, nie znając stanu faktycznego sprawy ani obowiązującego stanowiska ekspertów" (Jakuszewski to prokurator, który domagał się wykazu połączeń i treści SMS-ów wysyłanych i odbieranych przez dziennikarzy).
Czy płk Przybył poczuł się zdradzony przez przełożonych? A może czuł się ofiarą mediów? Może nie mógł znieść tego, że jest oskarżany niemal o próbę łamania wolności słowa w Polsce - podczas gdy, w swojej ocenie, wykonywał jedynie sumiennie powierzone mu obowiązki? A może sprawa ma jeszcze drugie dno - szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej Krzysztof Parulski przypomniał, że Przybył zajmował się również m.in. nieprawidłowościami wojsku i w związku z wykonywaną pracą spotykał się z groźbami. To m.in. przez wzgląd na otrzymywane pogróżki płk Przybył miał pozwolenie na posiadanie prywatnej broni, z której postrzelił się w czasie konferencji prasowej. Może płk Przybył nie wytrzymał presji związanej ze swoją pracą? Być może prokurator rozwieje te wątpliwości już wkrótce - z informacji podawanych przez lekarzy wynika, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Czytaj więcej na Wprost.pl:
Niesiołowski: płk Przybył może być niezrównoważony. Kempa: pod rządami PO źle się dziejeOświadczenie płk. Mikołaja Przybyła
Szef MSW po próbie samobójczej: będziemy działać szybko i rzetelnie
Dramat w Poznaniu. Prokurator wojskowy strzelił sobie w głowę
"Napisałem prawdę, ale czuję się winny". Dziennikarz "Wyborczej" o próbie samobójczej pułkownika
Prokurator Przybył przeżył próbę samobójczą
Seremet: płk Przybył nie miał racji
"Mieszkanie i auto prokuratora Przybyła były celami ataków"
PiS: dlaczego Przybył chciał się zabić? Niech Tusk to wyjaśni
Ziobro: odwołać szefa prokuratorów wojskowych