Paktowi fiskalnemu ostro sprzeciwia się prezydent Czech Vaclav Klaus. Za pośrednictwem swego rzecznika Radima Ochvata poinformował, że "w żadnym przypadku" go nie podpisze. Należący do największego ugrupowania czeskiej centroprawicy - Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) - premier Neczas nie podjął jeszcze decyzji w sprawie paktu. "Lidove noviny" piszą, że nie ma na to zbyt wiele czasu; prezydent Francji Nicolas Sarkozy oświadczył w poniedziałek, że pakt fiskalny powinien być gotowy do końca stycznia.
Neczas warunkuje swoje poparcie ostatecznym kształtem umowy. - W grze jest również alternatywa, że dla nas będą to warunki nie do przyjęcia i nie włączymy się do paktu - powiedział. Jego partia, ODS, twierdzi także, że kompromisem byłoby referendum w tej sprawie. Temu natomiast ostro sprzeciwia się Schwarzenberg. Tłumaczył, że Czechy, które 80 proc. swego eksportu kierują do UE, są od Unii zależne i nie mogą stać obok unijnej polityki. - Wszystkie pozostałe państwa, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, do paktu się włączą; nie możemy jako jedyni pozostać w izolacji - podkreślił.
Na grudniowym szczycie w UE przywódcy uzgodnili nowy pakt fiskalny, by radykalnie wzmocnić dyscyplinę finansów publicznych strefy euro. Jednak ze względu na blokadę zmiany traktatu UE przez Wielką Brytanię nowe zasady mają być wdrożone umową międzyrządową państw eurolandu oraz pozostałych chętnych.
pap