Jacek Kurski ocenił, że raczej nie była to próba samobójcza lecz "happening w obronie prokuratury wojskowej". - Wszyscy jesteśmy ofiarami fatalnej decyzji PO o rozdzieleniu funkcji ministra sprawiedliwości od funkcji prokuratora generalnego. Doszliśmy do sytuacji, w której naród utracił wpływ na politykę karną - mówił eurodeputowany.
- Muszę stanąć w obronie Platformy Obywatelskiej i powiedzieć, że gdyby to nie był happening to oznaczałoby, że to jest kolejna próba samobójcza w kraju rządzonym przez PO - dodał lider Solidarnej Polski, gość Radia Zet. Kurski wymienił inne głośne samobójstwa, do których doszło w ostatnich latach: śmierć Andrzeja Leppera, poznańskiego oficera ABW oraz samopodpalenie się mężczyzny (według Kurskiego - wyborcy PO) pod budynkiem Kancelarii Premiera Donalda Tuska. - W tym kraju polityki miłości krew leje się gęsto - dodał Kurski.
Zdaniem Kurskiego, to "władza społeczna" powinna kształtować politykę karną. - Ja tego człowieka wcześniej nie znałem - mówił, negatywnie oceniając wybór Seremeta na stanowisko prokuratora generalnego. Z kolei Andrzej Parulski jest - według Kurskiego - skompromitowany. - Broni go prezydent Bronisław Komorowski - podkreślił europoseł. Lider SP ocenił, że konflikt między prokuratorami może doprowadzić do dymisji Seremeta i Parulskiego. - A Platforma Obywatelska otrzyma dyspozycyjnego człowieka na stanowisku Prokuratora Generalnego - prognozował Jacek Kurski.
zew, Radio Zet, Onet.pl