Santorum jest stanowczym przeciwnikiem prawa do aborcji i zapowiada nominacje ultrakonserwatywnych sędziów do Sądu Najwyższego, aby uchylić decyzję SN z 1973 r., która zalegalizowała przerywanie ciąży. Potępia też antykoncepcję i homoseksualizm.
W wywiadzie dla telewizji CBS News były senator, który omal nie wygrał z Romneyem prawyborów w Iowa, reklamował się jako kandydat najbardziej wiarygodny dla konserwatystów. - Jestem zdecydowanym, konsekwentnym konserwatystą. Potrzebujemy kogoś tak właśnie kontrastującego z prezydentem Obamą, aby go pokonać, a nie kogoś, kto nie zajmuje jasnego stanowiska w różnych sprawach - powiedział. Krytyczne słowa odnosiły się do Romneya, do którego prawica ma pretensje o ciągłe zmiany poglądów i liberalną politykę, kiedy był gubernatorem Massachusetts.
Religijna prawica to potężny odłam republikańskiego elektoratu, który w poprzednich wyborach miał duży wpływ na nominację kandydata GOP na prezydenta. Nie wiadomo jednak, czy poparcie Ricka Santorum zaważy znacząco na wynikach głosowania w Karolinie Południowej w najbliższą sobotę. Zdaniem komentatorów, nastąpiło to za późno.
Romney, faworyt republikańskiego establishmentu, ma przewagę w sondażach w tym stanie i zdecydowanie przewodzi stawce kandydatów w całym kraju. Część konserwatystów popiera byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów Newta Gingricha. Dysponuje on większymi funduszami na kampanię niż Santorum i używa ich na telewizyjne ogłoszenia przeciw Romneyowi.
16 stycznia w Karolinie Południowej odbędzie się kolejna debata telewizyjna kandydatów GOP, a 19 stycznia - następna. Oczekuje się, że Gingrich, znany ze zdolności argumentowania w dyskusjach, może po nich nadrobić dystans do Romneya. Rozproszenie poparcia konserwatystów między Gingricha i Santorum ułatwia sytuację Romneya. Eksperci uważają, że jeśli wygra on w Karolinie Południowej, nic już nie odbierze mu nominacji prezydenckiej.
zew, APP