Sprawa Iraku była tematem konsultacji czołowych polityków świata. Blair i Bush: należy szybko działać; Schroeder i Chirac: sprzeciwiamy się akcji USA.
Prezydent USA George W. Bush oraz premier Wielkiej Brytanii Tony Blair przez ponad trzy godziny dyskutowali w sobotę nad metodami postępowania wobec Iraku.
"Kluczową rzeczą jest nasza determinacja, aby uporać się z problemem broni masowej zagłady i nasze marzenie, aby dokonać tego w oparciu o jak najszerszą pomoc międzynarodową - powiedział Blair po zakończeniu spotkania. - To jest wyzwanie nie tylko dla Ameryki albo Brytanii, ale dla całej międzynarodowej społeczności".
Dzięki zdjęciom satelitarnym udało się udowodnić, iż Irak produkuje broń masowej zagłady, mówili obaj przywódcy podczas poprzedzającej spotkanie konferencji prasowej. "Nie wiem, jakich dowody są jeszcze potrzebne" - powiedział Bush. "Polityka nie działania to nie jest polityka, pod jaką możemy się podpisać z pełną odpowiedzialnością" - wtórował mu Blair.
Wcześniej w sobotę wysoki przedstawiciel amerykańskiej administracji poinformował, że Bush chce zaproponować ONZ podjęcie mocnej, zdecydowanej akcji w celu rozbrojenia Bagdadu Bush w planowanym na 12 września przemówieniu na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ma przedstawić niepodważalne argumenty za odsunięciem od władzy irackiego prezydenta Saddama Husajna. Omówieniu tego zagadnienie miało być poświęcone spotkanie z Blairem.
Jak napisał dziennik "The Washington Post", Bush chce powiedzieć Narodom Zjednoczonym, że jeśli nie będą działać szybko, Waszyngton będzie zmuszony do działania na własny rachunek.
Jednak zdaniem przedstawiciela Białego Domu, przemówienie (Busha) jest jeszcze opracowywane i nie wiadomo, czy ten element znajdzie się w nim.
W odróżnieniu od innych sojuszników USA, którzy co najmniej wyrazili rezerwę wobec planów ataku na Saddama, Blair odnosi się do nich ze zrozumieniem. Lecąc w sobotę do USA powiedział towarzyszącym mu dziennikarzom, że z zagrożeniem, jakie stanowią irackie programy rozwoju broni masowego rażenia, należy się uporać "w taki czy inny sposób". Po raz kolejny przypomniał, że zagrożenie ze strony irackiego przywódcy to "zagrożenie rzeczywiste". Rozmowy z Bushem w Camp David "mają na celu ustalenie najlepszego sposobu poradzenia sobie z (irackim) zagrożeniem i na razie nie podjęto żadnej decyzji, w jaki sposób to ma zostać zrobione". Blair wydawał się sceptyczny co do tego, że sam powrót do Bagdadu inspektorów rozbrojeniowych ONZ może rozładować narastający kryzys.
Powtórzył też, że jakkolwiek jest zwolennikiem "jak najszerszego międzynarodowego wsparcia", to "szczególna rezolucja ONZ sankcjonująca akcję militarną (wobec Iraku) może nie być konieczna". Wykluczył jednak brak działań. "Nie ma wątpliwości, że jest to sytuacja, w której trzeba działać.
Inne stanowisko w tej sprawie prezentują Francja i Niemcy, które sprzeciwiają się "jednostronnej akcji USA".
"Zgadzamy się w pełni w czterech punktach: sprzeciw dla jednostronnej akcji USA, szukanie rozwiązania poprzez Radę Bezpieczeństwa ONZ, bezwarunkowy powrót inspekcji ONZ do Iraku oraz nie zmienianie celów" - powiedział kanclerz Gerhard Schroeder na konferencji prasowej po zakończeniu kolacji z prezydentem Jacquesem Chirakiem w swoim domu w Hanowerze.
"Nie zmienianie celów" to aluzja do zmiany stanowiska Waszyngtonu, które przestało wzywać Irak do ponownego wpuszczenia ONZ-owskich inspektorów, a zaczęło przygotowywać się do zbrojnej likwidacji reżimu Saddama Husajna.
"Irak musi zaakceptować bezwarunkowo żądanie ONZ powrotu inspektorów, którzy sprawdzą, czy Bagdad nie produkuje broni masowej zagłady - oświadczył Chirac. - Tylko Rada Bezpieczeństwa ma prawo podjąć decyzję w sprawie konsekwencji dotyczącej decyzji podjętej przez władze irackie".
Musimy spróbować rozwiązać kwestię Iraku za pośrednictwem ONZ; otwarcie frontu irackiego utrudniłoby rozwiązanie innych problemów - powiedział Javier Solana, wysoki przedstawiciel Unii ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Pais". Nie wyjaśnił, o jakie problemy chodzi.
Jego zdaniem, sekretarz generalny ONZ Kofi Annan ma jeszcze margines dla negocjacji, chociaż, jak przyznał, "nie nieograniczony".
em, pap
"Kluczową rzeczą jest nasza determinacja, aby uporać się z problemem broni masowej zagłady i nasze marzenie, aby dokonać tego w oparciu o jak najszerszą pomoc międzynarodową - powiedział Blair po zakończeniu spotkania. - To jest wyzwanie nie tylko dla Ameryki albo Brytanii, ale dla całej międzynarodowej społeczności".
Dzięki zdjęciom satelitarnym udało się udowodnić, iż Irak produkuje broń masowej zagłady, mówili obaj przywódcy podczas poprzedzającej spotkanie konferencji prasowej. "Nie wiem, jakich dowody są jeszcze potrzebne" - powiedział Bush. "Polityka nie działania to nie jest polityka, pod jaką możemy się podpisać z pełną odpowiedzialnością" - wtórował mu Blair.
Wcześniej w sobotę wysoki przedstawiciel amerykańskiej administracji poinformował, że Bush chce zaproponować ONZ podjęcie mocnej, zdecydowanej akcji w celu rozbrojenia Bagdadu Bush w planowanym na 12 września przemówieniu na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ma przedstawić niepodważalne argumenty za odsunięciem od władzy irackiego prezydenta Saddama Husajna. Omówieniu tego zagadnienie miało być poświęcone spotkanie z Blairem.
Jak napisał dziennik "The Washington Post", Bush chce powiedzieć Narodom Zjednoczonym, że jeśli nie będą działać szybko, Waszyngton będzie zmuszony do działania na własny rachunek.
Jednak zdaniem przedstawiciela Białego Domu, przemówienie (Busha) jest jeszcze opracowywane i nie wiadomo, czy ten element znajdzie się w nim.
W odróżnieniu od innych sojuszników USA, którzy co najmniej wyrazili rezerwę wobec planów ataku na Saddama, Blair odnosi się do nich ze zrozumieniem. Lecąc w sobotę do USA powiedział towarzyszącym mu dziennikarzom, że z zagrożeniem, jakie stanowią irackie programy rozwoju broni masowego rażenia, należy się uporać "w taki czy inny sposób". Po raz kolejny przypomniał, że zagrożenie ze strony irackiego przywódcy to "zagrożenie rzeczywiste". Rozmowy z Bushem w Camp David "mają na celu ustalenie najlepszego sposobu poradzenia sobie z (irackim) zagrożeniem i na razie nie podjęto żadnej decyzji, w jaki sposób to ma zostać zrobione". Blair wydawał się sceptyczny co do tego, że sam powrót do Bagdadu inspektorów rozbrojeniowych ONZ może rozładować narastający kryzys.
Powtórzył też, że jakkolwiek jest zwolennikiem "jak najszerszego międzynarodowego wsparcia", to "szczególna rezolucja ONZ sankcjonująca akcję militarną (wobec Iraku) może nie być konieczna". Wykluczył jednak brak działań. "Nie ma wątpliwości, że jest to sytuacja, w której trzeba działać.
Inne stanowisko w tej sprawie prezentują Francja i Niemcy, które sprzeciwiają się "jednostronnej akcji USA".
"Zgadzamy się w pełni w czterech punktach: sprzeciw dla jednostronnej akcji USA, szukanie rozwiązania poprzez Radę Bezpieczeństwa ONZ, bezwarunkowy powrót inspekcji ONZ do Iraku oraz nie zmienianie celów" - powiedział kanclerz Gerhard Schroeder na konferencji prasowej po zakończeniu kolacji z prezydentem Jacquesem Chirakiem w swoim domu w Hanowerze.
"Nie zmienianie celów" to aluzja do zmiany stanowiska Waszyngtonu, które przestało wzywać Irak do ponownego wpuszczenia ONZ-owskich inspektorów, a zaczęło przygotowywać się do zbrojnej likwidacji reżimu Saddama Husajna.
"Irak musi zaakceptować bezwarunkowo żądanie ONZ powrotu inspektorów, którzy sprawdzą, czy Bagdad nie produkuje broni masowej zagłady - oświadczył Chirac. - Tylko Rada Bezpieczeństwa ma prawo podjąć decyzję w sprawie konsekwencji dotyczącej decyzji podjętej przez władze irackie".
Musimy spróbować rozwiązać kwestię Iraku za pośrednictwem ONZ; otwarcie frontu irackiego utrudniłoby rozwiązanie innych problemów - powiedział Javier Solana, wysoki przedstawiciel Unii ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Pais". Nie wyjaśnił, o jakie problemy chodzi.
Jego zdaniem, sekretarz generalny ONZ Kofi Annan ma jeszcze margines dla negocjacji, chociaż, jak przyznał, "nie nieograniczony".
em, pap