Komisja Millera się broni. "Są dowody, że generał był w kokpicie"

Komisja Millera się broni. "Są dowody, że generał był w kokpicie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Maciej Lasek (fot. Damian Burzykowski/Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Nowe informacje prokuratury nie naruszają tez zawartych w naszym raporcie - oświadczył członek komisji Millera, wiceprzewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek, komentując oficjalnie ujawnioną ekspertyzę biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna z Krakowa, którzy badali dźwięki zarejestrowane w kokpicie Tu-154M.
- Informacje przedstawione podczas konferencji prasowej zorganizowanej przez prokuraturę wojskową w żadnym z elementów nie naruszają tez zawartych w raporcie opracowanym przez komisję Jerzego Millera - stwierdził Lasek. - Komisja zawarła w raporcie, że obecność dowódcy Sił Powietrznych (gen. Andrzeja Błasika - red.) nie wywierała bezpośredniego wpływu na działanie załogi, nie brał on udziału w podejmowaniu przez załogę decyzji, a był jedynie biernym obserwatorem - dodał wiceszef PKBWL w rozmowie z PAP.

Według Laska, który - jak przyznał - pobieżnie zapoznał się z materiałami przedstawionymi przez prokuraturę, nic nie wskazuje na to, by nowe materiały miały w jakikolwiek sposób wpływ na określone przez komisję Millera okoliczności zdarzenia i przyczynę wypadku, "a tym samym na zalecenia profilaktyczne".

"Komisja Millera nie działała intuicyjnie"

W późniejszej rozmowie z TVN24 Lasek powiedział, że dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik był w kokpicie prezydenckiego tupolewa, ale nie wywierał presji na załogę, był biernym obserwatorem. Lasek podkreślił, że taki zapis znalazł się w raporcie Millera. Dlaczego komisja Millera przypisała Błasikowi autorstwo trzech zdań, w tym słów, które według biegłych z Krakowa wypowiedział drugi pilot? - Centralne Laboratorium Policji stwierdziło, że nie jest to głos nikogo z załogi - powiedział Lasek. Oświadczył, że komisja Millera nie działała intuicyjnie.

Wiceszef PKBWL dodał, że Błasika jako autora słów z kokpitu wskazano m.in. "na podstawie analizy kontekstu sytuacyjnego". Jak mówił Lasek, na nagraniu słychać powitanie "wyraźnie adresowane do generała". Komisja Millera oparła się też na danych prokuratorów rosyjskich, według których gen. Błasik w momencie katastrofy był w kabinie pilotów.

Drzwi były otwarte?

Prokuratura wojskowa oceniła, że opinia w sprawie zapisów z kokpitu Tu-154M nie przyniosła nowych hipotez co do okoliczności katastrofy smoleńskiej. Jest ona jednak ważnym dowodem. Prokuratorzy wojskowi przedstawili główne wnioski z otrzymanej w grudniu opinii dotyczącej nagrania z kokpitu Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. uległ katastrofie pod Smoleńskiem. Ujawniono także stenogramy z tego nagrania. - Z uwagi na brak wyraźnych sygnałów otwierania i zamykania drzwi biegli nie wykluczyli, że drzwi do kabiny pilotów były otwarte - mówił szef prowadzącej śledztwo Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie płk Ireneusz Szeląg. Dodał, że brak jest jednoznacznych ustaleń, że jakakolwiek postronna osoba była w kokpicie Tu-154M; nie ma dowodu ani na obecność, ani wykluczającego taką obecność.

Błasik nic nie mówił

Nowe odczyty stenogramów nie zawierają słów przypisanych dowódcy sił powietrznych gen. Andrzejowi Błasikowi. Biegli wyróżnili w nagraniu wypowiedzi 17 osób. Są to: czterej członkowie załogi Tu-154M, dwie osoby spoza załogi wypowiadające się w kabinie albo w jej pobliżu, trzech członków załogi Jak-40, trzech kontrolerów ruchu lotniczego w Mińsku, kontroler z Moskwy, czterech kontrolerów ruchu ze Smoleńska. Na podstawie badań identyfikacyjnych biegli przypisali wypowiedzi załodze Tu-154M, dyrektorowi protokołu dyplomatycznego MSZ Mariuszowi Kazanie, jednej ze stewardes oraz trzem członkom załogi Jak-40. Treści wielu wypowiedzi w ogóle nie zdołano zrekonstruować, m.in. z powodu uwarunkowań technicznych sprzętu zamontowanego w samolocie.

Raport rosyjski

W opublikowanym na początku 2011 r. raporcie rosyjskiego MAK-u jako przyczynę katastrofy wskazano błędy polskiej załogi. Według MAK, w kokpicie był dowódca Sił Powietrznych, a w jego krwi - według MAK - był alkohol. Według Rosjan, polski generał wywierał nacisk na załogę. Przeciwko tym stwierdzeniom protestowała w Polsce opozycja oraz rodzina gen. Błasika.

zew, TVN24, PAP

Nowe fakty w sprawie Smoleńska - czytaj na Wprost.pl

"Niech rząd sfinansuje kampanię medialną, która zwróci honor Błasikowi"

Kaczyński: katastrofę smoleńską trzeba badać od początku

Poznamy nowe stenogramy rozmów z kokpitu Tu-154. "Błasika na nagraniu nie słychać"

Miller: piloci popełnili błąd. Wszystko inne jest pochodną tego błędu

Halicki: odczyty czarnej skrzynki nie zmieniają "istoty rzeczy"

"W imieniu Polski przepraszam Ewę Błasik"

Macierewicz: prokuratorzy hańblili polski mundur. Nie mogą dłużej nadzorować śledztwa