Martin Schulz zastąpił Buzka. "Dajmy szansę Orbanowi"

Martin Schulz zastąpił Buzka. "Dajmy szansę Orbanowi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Martin Schulz(fot. PAWEL ULATOWSKI / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Niemiecki socjaldemokrata Martin Schulz został wybrany w Strasburgu na nowego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Już w pierwszej turze głosowania lider frakcji socjaldemokratów (S&D) w PE uzyskał poparcie 387 z 699 głosujących eurodeputowanych. Schulz będzie kierował PE przez dwa i pół roku.

Buzek: liczę, że wciąż można będzie dyskutować

Ustępujący przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek pogratulował Martinowi Schulzowi wyboru na stanowisko szefa PE. - Jestem przekonany, że za pana przewodnictwa PE zostanie kluczowym miejscem dla demokracji w UE. Liczymy na pana i na to, że PE pozostanie miejscem, gdzie ma miejsce debata polityczna, która ma służyć naszym obywatelom - powiedział Buzek po ogłoszeniu, że lider socjaldemokratów zdobył w tajnym głosowaniu poparcie 387 deputowanych. Bezwględna większość wynosiła 336 głosów. Europosłowie zgotowali Schulzowi huczną owację.

Schulz: łatwo wam ze mną nie będzie

Martin Schulz podziękował za obdarzenie go zaufaniem i zapowiedział, że nie będzie "wygodnym przewodniczącym". Skrytykował agencje ratingowe, które - jego zdaniem - podważają wiarę w projekt europejski. Schulz tłumaczył, że agencje ratingowe dzisiaj "mają większą władze niż demokratycznie wybrane rządy i parlamenty". Prowadzi to - jego zdaniem - do kryzysu zaufania obywateli do instytucji politycznych i  podważenia wiary w projekt integracji europejskiej. - Trzeba się temu przeciwstawić - mówił Schulz w Strasburgu w pierwszym przemówieniu jako szef PE.

- Chciałbym walczyć o szacunek dla PE. Dołożę wszelkich starań, by odzyskać zaufanie obywateli i rozbudzić entuzjazm dla Europy -  powiedział Schulz dodając, że europarlament będzie miał "mocny głos".

"Dajmy szansę Orbanowi"

- Parlament Europejski powinien dać szansę premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi, by mógł on przedstawić, jak widzi sytuację w swoim kraju -  powiedział nowy szef PE Martin Schulz. - PE musi stawiać czoło kontrowersyjnym sytuacjom" i omawiać kontrowersje związane z polityką europejską - apelował Schulz, nawiązując do sytuacji na Węgrzech. Rządowi tego kraju zarzuca się posunięcia mogące stwarzać zagrożenie dla demokracji.

Zapowiadając środową debatę w PE na ten temat, Schulz powiedział, że  premier Orban zwrócił się z prośbą o możliwość przedstawienia własnej oceny sytuacji. Orban będzie na sesji plenarnej PE 18 stycznia. - Powinniśmy zgodzić się na prośbę Orbana i dać mu szanse przedstawienia tego, jak on widzi sytuację na Węgrzech - oświadczył nowy szef PE. Schulz będzie kierował PE przez dwa i pół roku.

56-letni Schulz to doświadczony europoseł - zasiada w PE nieprzerwanie od 1994 r. Ale Europa, w tym rodzime Niemcy, usłyszały o  nim naprawdę dopiero w 2003 r., za włoskiej prezydencji w UE, gdy ówczesny premier Silvio Berlusconi w reakcji na jedną z ostrych krytyk Schulza powiedział na europarlamentarnym forum, że ten ówczesny szeregowy eurodeputowany byłby idealnym kandydatem do zagrania roli kapo we włoskim filmie. Ta powszechnie krytykowana wypowiedź włoskiego szefa rządu spowodowała kryzys w stosunkach włosko-niemieckich, ale paradoksalnie przyczyniła się do wzrostu popularności Schulza we frakcji socjaldemokratów. Rok po starciu z Berlusconim Schulz został przewodniczącym frakcji. Potrafił - kiedy trzeba, twardą ręką -  zapanować nad różnorodnymi nurtami i interesami w tej drugiej co do  wielkości grupie europarlamentarnej. Pomocna mu była biegła znajomość francuskiego i angielskiego oraz  doświadczenie w pracy partyjnej: do młodzieżówki SPD wstąpił w wieku 18 lat, w wieku 29 lat został radnym z ramienia partii, a trzy lata później najmłodszym burmistrzem 40-tysięcznego miasteczka Wuerselen w  Nadrenii-Północnej Westfalii. Utrudnienie stanowił czasem niewyparzony język i wybuchowy charakter. - Nie jest łatwo z nim pracować -  powiedział AFP jeden z europejskich urzędników. W Polsce Schulz jest pamiętany z ostrej, konsekwentnej krytyki rządu PiS. Wzywał do jego izolacji w UE po sprzeciwie wobec ustanowienia Europejskiego Dnia przeciwko Karze Śmierci, a także wypowiedzi ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego deklarującego się jako zwolennik tej kary. - Mam nadzieję, że polski naród jest na tyle mądry, że szybko odeśle ten rząd do domu - oświadczył niemiecki polityk podczas debaty w PE.

Prawica ma mu za złe ten język i nieprzejednaną krytykę nacjonalizmu, prawicowego ekstremizmu w różnych krajach oraz zdecydowaną obronę lewicowych ideałów. Lider francuskiego Frontu Narodowego Jean-Marie Le  Pen powiedział o nim kiedyś, że "ma głowę Lenina, zaś mówi jak Hitler" -  bowiem to m.in. zabiegi Schulza sprawiły, że ten francuski nacjonalista nie zainaugurował jako dziekan pierwszej po wyborach sesji PE w lipcu 2009 r. W Polsce część polityków prawicy ma za złe Schulzowi zażyłe stosunki z dawnym partyjnym liderem i byłym kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem, m.in. za jego udział w realizacji Gazociągu Północnego. Inny - po scysji z Berlusconim - głośny atak słowny na Schulza miał miejsce w PE w listopadzie 2010 r., kiedy to brytyjski eurosceptyczny poseł został wyrzucony z sali plenarnej za nazwanie niemieckiego lidera frakcji "faszystą" i rzucenie pod jego adresem hitlerowskiego hasła "jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz". Szefowie głównych frakcji PE we  wspólnym oświadczeniu stanęli wówczas solidarnie w obronie Schulza. Obserwatorzy spodziewają się, że jako przewodniczący PE Schulz utemperuje nieco język. Już wcześniej - w perspektywie objęcia nowego stanowiska - złagodził swe pełne emocji wystąpienia, a także szedł na  kompromisy, np. popierając w 2009 r. reelekcję przewodniczącego KE Jose Barroso z chadecji. Schulz zapewnia, że jako przewodniczący będzie reprezentował cały Parlament Europejski, a jego ambicją jest wzmocnić go  wobec innych unijnych instytucji, a zwłaszcza reprezentującej rządy Rady UE, w chwili, kiedy we wspólnocie nasila się skłonność do  prowadzenia polityki metodą międzyrządową. Ale krytycznie nastawieni komentatorzy nie wierzą w te zapewnienia, przypisując Schulzowi ambicje pokierowania Komisją Europejską w którejś z  kolejnych kadencji. Aby to osiągnąć, lepiej żyć w zgodzie z przywódcami państw UE, nawet jeśli większość z nich pochodzi obecnie z  konkurencyjnych partii chadeckich.

eb, pap