Fakt, iż Seremet zdecydował się odwołać gen. Parulskiego nie dziwi - w końcu jaki szef chciałby, aby jego bezpośredni zastępca publicznie okazywał mu brak posłuszeństwa. Dziwić może natomiast stanowisko premiera Donalda Tuska i Jarosława Gowina w tej sprawie. Niby obaj przyznają, że Seremet ma prawo dobierać sobie współpracowników, ale jednocześnie dodają, że najpierw należałoby wprowadzić zmiany systemowe, a dopiero potem myśleć o personaliach. Czyżby Tusk i Gowin popierali niesubordynację funkcjonariuszy państwowych?
Otóż nie - Tuskowi chodzi najprawdopodobniej o to, aby uniknąć sporu z prezydentem Bronisławem Komorowskim, który w tej sprawie ma w ręku więcej atutów - bez jego zgody zmiany na stanowisku szefa NPW dokonać się nie da. Tymczasem Komorowski daje sygnały, że w sporze Seremet-Parulski bliższy jest mu generał. Taki konflikt na linii prezydent-premier byłby wodą na młyn dla opozycji, zwłaszcza PiS-u, który już zaczyna sugerować, że w tle sympatii Komorowskiego do gen. Parulskiego są niejasne relacje prezydenta z oficerami byłej WSI. Tusk chciałby najprawdopodobniej całą sprawę przeczekać, a potem po cichu przemeblować prokuraturę - a Seremet, składając wniosek o odwołanie szefa NPW - te plany mu pokrzyżował.
A jaki z tego wszystkiego płynie wniosek? Ano taki, że - mimo wyłączenia prokuratury ze struktur Ministerstwa Sprawiedliwości - politycy wciąż mają wpływ na jej funkcjonowanie. Jak to zazwyczaj bywa - wiele musiało się zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.
O zmianach w prokuraturze czytaj na Wprost.pl:
Komorowski: chcą odwołać gen. Parulskiego? To przykreSeremet: nie można bronić szefa strzelając do siebie. To szantaż
Tusk: Gowin zajmie się prokuraturą. Zmiany są konieczne
Kaczyński: odwołanie Parulskiego to oczywista decyzja
Kalisz wątpi w odwołanie Parulskiego. "Wniosek nie będzie skuteczny"
Będzie dymisja szefa NPW? "Publicznie i spektakularnie krytykował przełożonego"