Miller przekonywał swych partyjnych kolegów, że najbliższe półrocze będzie decydujące dla losów jego formacji. - Skoro uważam, że obecne półrocze jest decydujące dla SLD, to jestem także zwolennikiem szybkiego uporządkowania wewnątrzpartyjnej sytuacji i mocnego ruszenia do przodu, zwolennikiem zdecydowanej ofensywy programowej i politycznej - dodał polityk.
"SLD musi mieć tożsamość"
Przekonywał, że "grupa, która nie jest dobrze wyodrębniona, naraża się na dekompozycję". - Zatem SLD musi mieć wyraźną programową i organizacyjną tożsamość, żeby rozmawiać z innymi z pozycji partnera, a nie rozbitka szukającego ratunku - zaznaczył lider Sojuszu. Dlatego też - dodał - ze wszystkich tych powodów proponuje, by kongres odbył się w Warszawie 28 kwietnia. Miller opowiedział się za wyłonieniem nowego szefa Sojuszu w drodze wyborów powszechnych, przeprowadzonych korespondencyjnie i przez internet.
"Donald Tusk nie może być adwokatem węgierskiego diabła"
Miller zaapelował do premiera Donalda Tuska o porzucenie przez niego "roli adwokata węgierskiego diabła". - Zdumiewające, że Victor Orban znalazł niespodziewanego sojusznika w osobie Donalda Tuska. Polski premier orzekł właśnie, że na Węgrzech nie dzieje się nic wykraczającego poza europejskie standardy demokratyczne i gotów jest bronić Węgier przed przesadnymi atakami, jakich doświadcza Orban w UE - podkreślił Miller w swoim wystąpieniu. - Apeluję do premiera Tuska, aby w tym sporze porzucił rolę adwokata węgierskiego diabła - powiedział.
Według Millera, wydarzenia na Węgrzech dowodzą, że mylili się ci, którzy sądzili, że Unia jest niezachwianym gwarantem demokracji. Jak mówił, okazuje się, że możliwe jest "rozpoczęcie procesu rozmontowywania demokracji" przez prawicowy węgierski rząd mimo przynależności do Wspólnoty. W opinii lidera Sojuszu, jeszcze cztery lata temu Polska stała na krawędzi podobnego scenariusza. - Jeszcze dzisiaj Jarosław Kaczyński nie kryje swojego podziwu dla węgierskiego przywódcy. Nic dziwnego, PiS podobnie jak węgierski Fidesz deklaruje chęć nie tylko sprawowania władzy, ale i całkowitego kontrolowania państwa - zaznaczył Miller.
We wtorek Komisja Europejska postanowiła otworzyć wobec Węgier postępowanie o naruszenie prawa UE; Bruksela kwestionuje m.in. nową ustawę o banku centralnym. Premier Donald Tusk ocenił w środę, że część opinii dotyczących sytuacji na Węgrzech jest przesadzona albo niesprawiedliwa. Zadeklarował, że Polska udzieli politycznego wsparcia Węgrom, jeżeli się o to zwrócą. Tusk poinformował, że rozmawiał na temat sytuacji Węgier w kontekście decyzji KE i - jak powiedział - „momentami histerycznej atmosfery w Parlamencie Europejskim" z szefem KE Jose Manuelem Barroso oraz z szefem PE Jerzym Buzkiem, jeszcze przed jego ustąpieniem z funkcji.
- Ustaliliśmy, że Polska zaoferuje, jeśli premier Orban i Węgrzy będą tym zainteresowani, jakąś formę politycznego wsparcia, tak aby reakcje na sytuację na Węgrzech nie były przesadzone. Mam wrażenie, że część tych reakcji jest przesadzonych, mówię bardziej o reakcjach politycznych niż czysto formalnych czy proceduralnych związanych z oceną Komisji Europejskiej - mówił Tusk. Podkreślił, że w relacjach KE-Budapeszt Polska nie ma nic do zrobienia. - Jeśli chodzi o polityczną pomoc Węgrom w Europie, będę do dyspozycji premiera Victora Orbana, jeśli do czegoś mógłbym się przydać wszędzie tam gdzie opinie na temat Węgier są przesadzone albo niesprawiedliwe. Wydaje się, że część tych opinii jest przesadzona - powiedział Tusk. - Nie jest moją rzeczą komentować decyzje wewnętrzne premiera Orbana i węgierskiej, parlamentarnej większości, ale z całą pewnością, możemy to chyba kategorycznie stwierdzić, Węgry prezentują ciągle na poziomie europejskim standard demokratyczny. Nie ma żadnego powodu, aby takie larum podnosić, jak czynią to niektóre polityczne środowiska - ocenił premier.
eb, pap