Wibrujący seks. To pierwsze takie miejsce w Polsce...

Wibrujący seks. To pierwsze takie miejsce w Polsce...

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
W Warszawie powstał pierwszy w Polsce butik z kobiecymi gadżetami erotycznymi. Czy odniesie sukces w kraju, w którym masturbacja to ciągle tabu?
Na razie w sklepie przy głównej ulicy stolicy wciąż nie ma tłumów. Jednak, jak zapewnia właścicielka Joanna Keszka, klientek z każdym dniem przybywa. Przychodzą kobiety, które nigdy nie widziały się nago w  lustrze. Przychodzą panie po pięćdziesiątce i odkrywają lubrykanty. Łapią się za głowę i mówią: „I po co się tak męczyłam!". Studentki wybierają przeważnie małe wibratorki.

Ostatnio zjawiła się pani, która myślała, że butik to cukiernia, taki jej się wydał kolorowy. Potem powiedziała, że jest lepszy niż cukiernia. Przychodzą pary, niektóre już od progu zaczynają chichotać.

Coraz częściej zaglądają do butiku również mężczyźni. Był pan, który pytał, czy upatrzony błyszczyk jest wegański. I inny, wyglądający na stałego bywalca sex shopów. Wiedział, co to  wibrator, ale pytał: „Dlaczego to wszystko kolorowe?". Później zdumiony kontynuował: „To kobiety tak lubią?!". – Wyjaśniłam mu grzecznie, że  kobieta ma swoje prawa. I że w seksie chodzi o obustronną przyjemność –  uśmiecha się Joanna Keszka. Pan wyszedł z wibratorkiem na palec.

Najpierw Joanna Keszka była specjalistką od kobiecej seksualności w  kobiecych pismach. Potem niemal profesjonalną testerką wibratorów, a  ostatnio stała się właścicielką butiku z erotycznymi gadżetami, pachnącymi olejkami, lubrykantami. Stworzyła go przede wszystkim dlatego, że – jak twierdzi – miała dość wizyt w typowych polskich sex shopach. Do których zaglądała z racji zawodu i społecznej misji, żeby śledzić nowinki. – Dopóki kręciłam się przy niewinnych wibratorach, takich jakie kupują dziewczyny dziewczynom na wieczory panieńskie, obsługiwana byłam grzecznie przez panie – wspomina.

O wibrującym seksie czytajcie już w poniedziałkowym numerze tygodnika "Wprost"