Chodzi o sondaż Radia ZET z lata 2011 r., w którym spytano o słuszność decyzji sądu ws. wysłania lidera PiS na badania psychiatryczne. Stołeczny sąd rejonowy chciał badań na potrzeby procesu karnego, który Kaczyńskiemu wytoczył Janusz Kaczmarek za nazwanie go "agentem-śpiochem". Zanim sąd wycofał się z tego, radio w lipcu opublikowało sondaż, z którego wynikało, że 43 proc. Polaków popiera decyzję sądu, a 41 proc. uważa ją za złą. Informację tę portal radia opatrzył zdjęciem Kaczyńskiego ze zdziwioną miną i podniesionymi brwiami. Lider PiS żądał w pozwie przeprosin za naruszenie jego dóbr osobistych; jego zdaniem radio, publikując te informacje, chciało mu zaszkodzić i naruszyło jego godność oraz cześć. Pozwani chcieli oddalenia pozwu, bo sondaże są "elementem debaty publicznej".
Sąd orzekł, że radio ma przeprosić za złamanie Prawa prasowego przez podanie informacji o procesie, nie musi zaś za naruszenie dóbr osobistych, bo tego w działaniu radia sąd się nie dopatrzył. Przeprosiny miałyby być widoczne na stronach internetowych radia przez 72 godziny po uprawomocnieniu się takiego wyroku. Przeprosin na antenie radia sąd nie zasądził wyjaśniając, że powód nie udowodnił, by informacja została wyemitowana w eterze. - Zakaz publikowania danych i wizerunków osób, przeciwko którym toczy się postępowanie, jest zakazem kategorycznym i media nie mogą takich danych podawać bez zgody sądu, prokuratora czy samego zainteresowanego - mówiła sędzia Paulina Asłanowicz, uzasadniając orzeczenie.
Jak podkreśliła, prawo nie czyni w tym względzie żadnych wyjątków wobec osób publicznych, nie jest także usprawiedliwieniem to, że ktoś inny wcześniej naruszył ten sam zakaz. - Sytuacja jest specyficzna, bo ten proces (Kaczmarka z Kaczyńskim - red.) stał się faktem medialnym, ale sąd w niniejszym procesie musiał oprzeć się na prawie - przyznała zarazem. Według sądu, pozwane radio nie udowodniło, że uzyskało zgodę Jarosława Kaczyńskiego na publikowanie informacji o jego procesie. - On sam mówił tylko, że +nie wyklucza+, iż pozwolił swym współpracownikom wypowiadać się o procesie, ale sam zawsze zastrzegał, że to poufne wiadomości - zauważyła sędzia Asłanowicz. Sąd przyznał, że do informacji dobrano zdjęcie Kaczyńskiego, na którym nie wygląda on korzystnie. "Jeśli pozwani chcieli przeprowadzić rzetelny sondaż, to zdjęcie powinno być dobrane inaczej" - mówiła sędzia, uzasadniając w ten sposób nakaz usunięcia informacji o sondażu z sieciowych archiwów Radia ZET.
Wyrok nie jest prawomocny. Pełnomocnik pozwanego wydawcy radia mec. Tomasz Gałczyński oświadczył w rozmowie z PAP, że będzie rekomendował swym klientom złożenie apelacji w tej sprawie. Jego zdaniem "nie ma powodu, by uznawać, że jedna z największych rozgłośni w kraju nie może zabrać głosu w sprawie, o której od dłuższego czasu publicznie mówią wszyscy - łącznie z samym Jarosławem Kaczyńskim, który także komentował decyzję sądu w swojej sprawie". Jak podkreśla mecenas Gałczyński, większa część pozwu Kaczyńskiego - dotycząca jego czci i godności - została oddalona. - Przepis Prawa prasowego pochodzi z 1984 r., sąd zastosował dziś bardzo rygorystyczną wykładnię tego przepisu. Szanuję wyrok sądu, ale się z nim nie zgadzam - powiedział.
Nie wiadomo, czy apelować zamierza powód - Jarosław Kaczyński. Ma on takie prawo w przegranej części procesu - co do kwestii naruszenia dóbr osobistych, czego sąd I instancji nie uwzględnił. Jego wtorkowy pełnomocnik, aplikant adwokacki Adam Kwaśnik, nie chciał się wypowiadać na ten temat. Lider PiS w pozwie przekonywał, że radio publikując wskazane informacje chciało mu zaszkodzić i naruszyło jego godność oraz cześć. W pozwie zarzucono naruszenie prywatności (informacją o sondażu, łamiącą Prawo prasowe) oraz czci (bo na zdjęciu wyszedł "niefortunnie"; internauci komentowali, że już sama ta fotografia uzasadnia jego badania). Pozew żądał przeprosin na antenie radia i na jego portalu.
Pozwani chcieli oddalenia pozwu, bo sondaże są "elementem debaty publicznej". Pełnomocnik pozwanych mec. Tomasz Gałczyński argumentował, że informacje radia były prawdziwe, dziennikarze mieli prawo do ujawnienia sondażu, a sam Kaczyński ujawniał mediom swe pisma procesowe w sprawie badań.
pap, ps