- Pan Maliki musi zrozumieć: nie zamilkniemy, jeśli rozpocznie pan w Iraku proces stawania przeciwko sobie w formie konfliktu na tle wyznaniowym - oświadczył Erdogan przed deputowanymi ze swojej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), zakorzenionej w islamie. - Nie będziemy milczeć, ponieważ dzielimy z wami granicę, mamy bliskie relacje, każdego dnia mamy ze sobą kontakt - dodał.
Premier Turcji zaznaczył, że Ankara oczekuje od irackich władz "odpowiedzialnego stanowiska, które pozostawi na boku dyskryminację ze względu na wyznanie i zapobiegnie konfliktom na tle wyznaniowym".
Biuro irackiego premiera nazwało wypowiedź Erdogana prowokacją. - Pan Erdogan sprowokował swoimi wypowiedziami wszystkich Irakijczyków, zwłaszcza tych, którzy uważają, że ich broni - oświadczyła kancelaria w Bagdadzie, czyniąc jasną aluzję do sunnitów. Sytuacja polityczna w Iraku jest napięta od grudnia ubiegłego roku, kiedy rząd szyickiego premiera Malikiego nakazał aresztowanie sunnickiego wiceprezydenta, wywołując kryzys, który grozi przekształceniem się w konflikt o podłożu wyznaniowym.
W niedawnym wywiadzie dla telewizji al-Hurra premier Maliki powiedział, że "Turcja odgrywa niestety rolę, która może doprowadzić do katastrofy i wojny domowej w regionie". Turcja, będąca oficjalnie państwem świeckim, choć większość jej ludności stanowią sunnici, stara się odgrywać rolę łagodzącą w sytuacji, gdy szyicki Iran i sunnicka Arabia Saudyjska rywalizują o wpływy w regionie.
eb, pap