Sądzą Macieja Z. - bez Macieja Z.

Sądzą Macieja Z. - bez Macieja Z.

Dodano:   /  Zmieniono: 
25 stycznia rozpoczął się proces, w którym Maciej Z. jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Pod nieobecność oskarżonego dziennikarza Macieja Z. warszawski sąd rozpoczął proces znanego dziennikarza motoryzacyjnego. Prokuratura oskarża Z. o nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, w którym zginął jego kolega, dziennikarz "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Za nieumyślnie spowodowanie wypadku, którego następstwem jest śmierć innej osoby, grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.
Proces toczy się za zamkniętymi drzwiami. Wiadomo, że prokurator odczytał akt oskarżenia. Reprezentujący rodzinę Zabiegi mec. Tadeusz Wolfowicz zapowiedział, że rozprawy będą niejawne na czas składania wyjaśnień przez oskarżonego oraz prezentowania dokumentacji medycznej. Mec. Wolfowicz podkreślił, że chce, by sąd prawidłowo odtworzył przebieg wypadku i to, kto kierował pojazdem. Jego zdaniem kierującym był Maciej Z. Uczestnicy procesu nie chcieli odpowiedzieć na  pytanie, czy jest to kwestionowane przez oskarżonego.

Maciej Z. nie pojawił się w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Jego obrończyni mec. Grażyna Flis nie chciała zdradzić przyczyn jego nieobecności. Zapewniła, że na kolejnej rozprawie jej klient się pojawi. 25 stycznia sąd zdecydował się rozpocząć postępowanie pod jego nieobecność. W zeszłym roku kilkakrotnie rozpoczęcie procesu odraczano, m.in. z powodu braku opinii neurologicznej. Rozpoczęcie procesu pod nieobecność oskarżonego jest możliwe np. kiedy oskarżony jest prawidłowo powiadomiony o terminie rozprawy i złoży wniosek o prowadzenie jej bez niego. Obecnie obrona wniosła o to, by wszyscy biegli uzupełnili swe ekspertyzy, jakie składali w całej sprawie. Mediom nie ujawniono, o co miałyby zostać one uzupełnione - wiadomo jednak, że sąd nie przystał na wniosek obrony.

W lutym 2008 r. prowadzone przez dziennikarza zajmującego się motoryzacją Macieja Z. ferrari rozbiło się o filar wiaduktu na  warszawskim Mokotowie. Jadący z prędkością 150 km/h samochód rozpadł się i stanął w płomieniach. Na  miejscu zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Maciej Z. został ciężko ranny, przez długi czas znajdował się w stanie śpiączki. Prokuratura wydała postanowienie o postawieniu zarzutów Maciejowi Z. w lipcu 2008 r., ale przez dwa lata biegli uznawali, że Z. nie może ze względu na stan zdrowia brać udziału w  jakichkolwiek czynnościach. W związku z tym śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone we wrześniu 2008 r. Wznowiono je dopiero w lipcu 2010 r., kiedy biegli uznali, że stan zdrowia pozwala Maciejowi Z. na udział w przesłuchaniu. Pod koniec września 2010 r. Z. został przesłuchany w obecności obrońcy i przedstawiono mu zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu przez niedostosowanie się do znaku drogowego (obowiązywało ograniczenie do 50 km/h). - Wyjaśnił, że nie pamięta okoliczności wypadku i odmówił dalszych wyjaśnień - powiedziała wówczas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w październiku 2010 r.

PAP, arb