Maciej Z. nie pojawił się w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów. Jego obrończyni mec. Grażyna Flis nie chciała zdradzić przyczyn jego nieobecności. Zapewniła, że na kolejnej rozprawie jej klient się pojawi. 25 stycznia sąd zdecydował się rozpocząć postępowanie pod jego nieobecność. W zeszłym roku kilkakrotnie rozpoczęcie procesu odraczano, m.in. z powodu braku opinii neurologicznej. Rozpoczęcie procesu pod nieobecność oskarżonego jest możliwe np. kiedy oskarżony jest prawidłowo powiadomiony o terminie rozprawy i złoży wniosek o prowadzenie jej bez niego. Obecnie obrona wniosła o to, by wszyscy biegli uzupełnili swe ekspertyzy, jakie składali w całej sprawie. Mediom nie ujawniono, o co miałyby zostać one uzupełnione - wiadomo jednak, że sąd nie przystał na wniosek obrony.
W lutym 2008 r. prowadzone przez dziennikarza zajmującego się motoryzacją Macieja Z. ferrari rozbiło się o filar wiaduktu na warszawskim Mokotowie. Jadący z prędkością 150 km/h samochód rozpadł się i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął dziennikarz motoryzacyjny "Super Expressu" Jarosław Zabiega. Maciej Z. został ciężko ranny, przez długi czas znajdował się w stanie śpiączki. Prokuratura wydała postanowienie o postawieniu zarzutów Maciejowi Z. w lipcu 2008 r., ale przez dwa lata biegli uznawali, że Z. nie może ze względu na stan zdrowia brać udziału w jakichkolwiek czynnościach. W związku z tym śledztwo w tej sprawie zostało zawieszone we wrześniu 2008 r. Wznowiono je dopiero w lipcu 2010 r., kiedy biegli uznali, że stan zdrowia pozwala Maciejowi Z. na udział w przesłuchaniu. Pod koniec września 2010 r. Z. został przesłuchany w obecności obrońcy i przedstawiono mu zarzut naruszenia zasad bezpieczeństwa ruchu przez niedostosowanie się do znaku drogowego (obowiązywało ograniczenie do 50 km/h). - Wyjaśnił, że nie pamięta okoliczności wypadku i odmówił dalszych wyjaśnień - powiedziała wówczas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Monika Lewandowska. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w październiku 2010 r.PAP, arb