ACTA a sprawa polska: jak podpisać, żeby nie podpisać

Dodano: 27 stycznia 2012 23:27 / Zmieniono: 27 stycznia 2012 23:27

Sprawa budzącej ogromne emocje umowy ACTA od kilku dni nie schodzi z czołówek gazet, serwisów informacyjnych i portali internetowych. Wobec masowych protestów rząd, najprawdopodobniej zaskoczony skalą sprzeciwu, postanowił przyjąć postawę wyczekującą. Umowę wprawdzie podpisaliśmy, ale przecież Sejm jej jeszcze nie ratyfikował - przypomina premier Donald Tusk. Innymi słowy zjedliśmy ciasteczko, a jednocześnie wciąż ściskamy je w dłoni.

Kiedy rozpoczął się kryzys związany z przystąpieniem Polski do ACTA, premier przyjął bezkompromisową postawę - zagrzmiał, że nikt go nie będzie szantażował i wydał polecenie: ACTA podpisać. I polska ambasador w Japonii umowę podpisała. Potem jednak premier zdał sobie najwyraźniej sprawę z tego, że - być może po raz pierwszy od pięciu lat - ma przeciwko sobie większość Polaków (według sondażu SMG/KRC dla TVN-u przeciwko ACTA opowiada się 64 proc. z nich). I że idąc na konfrontację z internautami może napędzić elektorat Januszowi Palikotowi, a być może nawet Jarosławowi Kaczyńskiemu. Aby uniknąć tego scenariusza premier i jego podwładni zaczęli sprawę ACTA relatywizować.

Najpierw okazało się, że być może szefowie resortów kultury oraz administracji i cyfryzacji, nie są aż tak niewinni, jak początkowo twierdzili, że są. Najpierw "Rzeczpospolita" przyniosła informację o możliwej dymisji Bogdana Zdrojewskiego - który miał nie dość intensywnie konsultować kształt porozumienia ACTA ze społeczeństwem, a następnie Michał Boni oświadczył, że był gotów podać się do dymisji, ale premier zachęcił go do trwania na stanowisku. Ostatecznie okazało się, że dymisji w rządzie nie będzie - tak przynajmniej zapowiedział premier, ale ministrowie będą musieli stawić się na dywaniku u szefa rządu i wyjaśnić, dlaczego nie potrafili wytłumaczyć społeczeństwu, jakim dobrodziejstwem jest dla niego umowa ACTA. Tusk zapewnił przy tym, że nic się złego nie stało - nawet jeśli źli ministrowie wprowadzili go w błąd co do istoty tej umowy, to on - jako dobry przywódca - wciąż zachowuje kontrolę nad sytuacją. Ambasador Rodowicz umowę wprawdzie w Japonii podpisała - ale bez ratyfikacji Sejmu umowa ta nie wejdzie w życie. A przecież Sejm nie ratyfikuje niczego bez zgody Donalda Tuska. Ten zaś ogłosił, że nie będzie zgody na ratyfikacje, jeżeli umowa ta rzeczywiście zagrażać będzie wolności. A więc premier zauważył, że sprawa ACTA może odwrócić sondażowe trendy i już nie jest bezwzględnym szeryfem rzucającym wyzwanie złym piratom z sieci. Teraz jest politykiem, który mówi: podpisaliśmy, ale nie podpisaliśmy. I czeka na rozwój sytuacji.

O tym, że PO weźmie rozeźlonych wyborców na przeczekanie świadczą też słowa Bogdana Zdrojewskiego, który zapewnił, że albo PO przekona wyborców do słuszności swoich argumentów, albo nie ratyfikujemy ACTA nigdy. Szef resortu kultury dodał, że nawet gdybyśmy jednak mieli ACTA ratyfikować - to na pewno nie stanie się to w tym roku. A rok to w polskiej polityce wieczność - może się okazać, że za 12 miesięcy na horyzoncie pojawi się jakieś inne zagrożenie, które skupi na sobie uwagę elektoratu, dzięki czemu umowę ACTA będzie można po cichu ratyfikować.

Być może zresztą nie trzeba będzie czekać aż tak długo. Po protestach, które - w przeddzień podpisania przez Polskę umowy ACTA - gromadziły na ulicach polskich miast po kilkanaście tysięcy osób, pozostało już tylko wspomnienie - zaledwie dwa dni później na ulice Warszawy wyszło jedynie ok. tysiąca osób gotowych walczyć o świat bez ACTA. Jeśli premier Tusk jeszcze kilka razy "rozwodni" całą sprawę przypominając, że od podpisania do ratyfikacji umowy droga jest daleka - okaże się, że przeciwnicy ACTA nie mają przeciwko czemu protestować.

PO miało w tej partii dostać mata. Może się jednak okazać, że - tak jak już kilka razy wcześniej bywało - skończy się na stracie pionka, albo co najwyżej gońca.

Polecane artykuły

Wędkarz zgłosił rybę do rekordu. Dzień później złowił znacznie większą

Stan papieża jest „złożony”, ale „stabilny”. Wróci do Domu Św. Marty?

Spotkanie z Trumpem. Duński polityk o Zełenskim: Pobiegłby nago przez Nowy Jork

Czarnek nazwał Zełenskiego „głupkiem”. Ambasador Ukrainy reaguje: Nie do przyjęcia

Konwencja Nawrockiego bez impetu. Kandydat pogubił się we własnym wystąpieniu

Lubelskie. 25-letnia matka przyprowadziła dzieci do lekarza. Była kompletnie pijana

Szczyt w Wielkiej Brytanii. Keir Starmer: Będziemy kontynuować pomoc wojskową dla Ukrainy

Skoki narciarskie: Konkurs MŚ w Trondheim bez sukcesów reprezentantów Polski

Szczyt w Londynie. Premier Tusk: Nikt nie miał wątpliwości

To drzewo zniszczy twój ogród! Masz je na posesji? Grożą ci kary