Nie odgrywające dotąd większej roli w wojnie z terroryzmem NATO, może zyskać na znaczeniu w ewentualnej zbrojnej akcji przeciw Irakowi.
Według "Washington Post", w USA dojrzewa przekonanie o potrzebie pomocy ze strony Sojuszu.
Dziennik informuje, że administracja zamierza przedstawić sojusznikom plan utworzenia "sił reagowania" NATO, które miałyby być użyte w kampanii irackiej.
Składałyby się one z istniejących już, tylko zmodernizowanych oddziałów armii poszczególnych krajów europejskich. Zostaną one podporządkowane wspólnemu dowództwu, przeszkolone do akcji podobnych do działań w Afganistanie razem z wojskami USA i gotowe będą do wyruszenia w bój natychmiast.
(Agencja Reuters doniosła jednocześnie z Brukseli, że szef Pentagonu Donald Rumsfeld ma ogłosić 24 września w Warszawie, na naradzie ministrów obrony państw NATO, plan powołania takich właśnie sił. Plan miałby być zatwierdzony na szczycie NATO w Pradze w październiku).
Jak zauważa autor, koncepcja "sił reagowania" pozwalałaby "reanimować NATO jako aktywny sojusz militarny, nie wymagając jednocześnie zwiększenia europejskich budżetów wojskowych" - czego rządy europejskie starają się uniknąć.
Powołuje się on na jednego z autorów koncepcji "sił reagowania", Richarda Kuglera z waszyngtońskiego Uniwersytetu Obrony Narodowej (NDU), którego zdaniem "pochłoną one tylko 2-3 procent europejskich wydatków na obronę".
Według "Washington Post", "w administracji Busha rośnie konsens, że USA potrzebują pomocy ze strony NATO w Iraku i że niesłusznie odrzucono ją w Afganistanie".
Wkład krajów NATO w operację w Iraku byłby wieloraki -począwszy od zapewnienia mostów powietrznych i udostępnienia portów dla wojsk amerykańskich, aż po udział wyspecjalizowanych oddziałów, np. batalionów chemicznych, w walkach.
nat, pa
Dziennik informuje, że administracja zamierza przedstawić sojusznikom plan utworzenia "sił reagowania" NATO, które miałyby być użyte w kampanii irackiej.
Składałyby się one z istniejących już, tylko zmodernizowanych oddziałów armii poszczególnych krajów europejskich. Zostaną one podporządkowane wspólnemu dowództwu, przeszkolone do akcji podobnych do działań w Afganistanie razem z wojskami USA i gotowe będą do wyruszenia w bój natychmiast.
(Agencja Reuters doniosła jednocześnie z Brukseli, że szef Pentagonu Donald Rumsfeld ma ogłosić 24 września w Warszawie, na naradzie ministrów obrony państw NATO, plan powołania takich właśnie sił. Plan miałby być zatwierdzony na szczycie NATO w Pradze w październiku).
Jak zauważa autor, koncepcja "sił reagowania" pozwalałaby "reanimować NATO jako aktywny sojusz militarny, nie wymagając jednocześnie zwiększenia europejskich budżetów wojskowych" - czego rządy europejskie starają się uniknąć.
Powołuje się on na jednego z autorów koncepcji "sił reagowania", Richarda Kuglera z waszyngtońskiego Uniwersytetu Obrony Narodowej (NDU), którego zdaniem "pochłoną one tylko 2-3 procent europejskich wydatków na obronę".
Według "Washington Post", "w administracji Busha rośnie konsens, że USA potrzebują pomocy ze strony NATO w Iraku i że niesłusznie odrzucono ją w Afganistanie".
Wkład krajów NATO w operację w Iraku byłby wieloraki -począwszy od zapewnienia mostów powietrznych i udostępnienia portów dla wojsk amerykańskich, aż po udział wyspecjalizowanych oddziałów, np. batalionów chemicznych, w walkach.
nat, pa