Szef BOR gen. Marian Janicki to człowiek Bronisława Komorowskiego, więc PO musi go bronić - ocenił rzecznik PiS Adam Hofman komentując fakt, że mimo iż powołani przez prokuraturę biegli stwierdzili, iż BOR nie zapewnił odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, ani premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie ich wizyt w Katyniu w kwietniu 2010 roku, to jednak Platforma odrzuca zgłaszany przez PiS postulat, by odwołać szefa Biura Ochrony Rządu.
Szefa BOR broni Andrzej Halicki, który uważa, że ekspertyza przygotowana przez biegłych powołanych przez prokuraturę prowadzącą cywilną część śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej jest niewiarygodna. - Ja bronię profesjonalizmu i rzetelności, nie opierajmy się na wyimkach, na jednej ekspertyzie. Ta wydaje mi się nie wiarygodna. Jestem z zawodu organizatorem transportu lotniczego i wiem jak wyglądają procedury, wiem, w którym momencie i w jaki sposób zachowuje się ochrona. Kilka elementów jest tak nieprofesjonalnych, że aż dziwię się, że ktoś się pod nimi podpisał - przekonywał. Dodał, że chodzi m.in. o fakt iż w ekspertyzie przygotowanej przez biegłych nie opisano m.in. sytuacji ochrony w czasie lotu, natomiast zarzucono BOR nieobecność funkcjonariuszy na lotnisku w Smoleńsku co - zdaniem posła PO - nie należy do kompetencji Biura Ochrony Rządu. Dodał, że odpowiedzialności za katastrofę smoleńską nie można zrzucać na BOR ponieważ "pogoda nie jest zależna od Biura Ochrony Rządu", a Tu-154M 10 kwietnia "nie powinien był wystartować" z Okęcia.
- PO broni Janickiego, bo prezydent odznaczył go gwiazdką - replikował Hofman nawiązując do faktu, że szef BOR został, już po katastrofie smoleńskiej, awansowany na generała dywizji.
- PO broni Janickiego, bo prezydent odznaczył go gwiazdką - replikował Hofman nawiązując do faktu, że szef BOR został, już po katastrofie smoleńskiej, awansowany na generała dywizji.
TVN24, arb