O tym, że Komorowski przychyli się do wniosku Seremeta Kancelaria Prezydenta poinformowała 31 stycznia. Szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek podkreślała wówczas, że prezydent konsekwentnie stoi na stanowisku, iż sytuację w prokuraturze można rozwiązać jedynie zmianami ustawowymi. Zaznaczyła też, że prezydent wielokrotnie podkreślał też potrzebę "polubownego rozwiązania niedobrej sytuacji w prokuraturze". Według Trzaski-Wieczorek prezydent podejmując pozytywną decyzję w sprawie Artymiaka "kierował się także dużym zaufaniem, jakie ma do ministra obrony narodowej".
Kwestie związane z zmianą na stanowisku szefa NPW pojawiły się po wydarzeniach 9 stycznia w Poznaniu, gdy w przerwie konferencji prasowej postrzelił się prokurator wojskowy płk Mikołaj. W jej trakcie Przybył zapewniał, że nie złamał prawa, nadzorując śledztwo w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Protestował też przeciw planom likwidacji prokuratury wojskowej. Tego samego dnia, również na konferencji prasowej, Parulski uznał za niestosowne zlecenie przez prokuratora generalnego analizy działań prokuratury wojskowej w sprawie przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Upublicznienie przez Seremeta wniosku analizy, zanim poznała ją NPW, uznał za nieetyczne. Trzy dni później Parulski oświadczył, że po wydarzeniach w Poznaniu wykreowano sztuczny konflikt między nim a prokuratorem generalnym.
Powodem wniosku o odwołanie Parulskiego i powołanie Artymiaka była - jak informowała Prokuratura Generalna - "publiczna i spektakularna" krytyka Parulskiego wobec Seremeta, co prokurator generalny uznał za sytuację "nie do zaakceptowania w kontekście zapewnienia sprawnego funkcjonowania hierarchicznej struktury, jaką jest prokuratura".
PAP, arb