Partia Jerzego Buzka i Mariana Krzaklewskiego
Jeszcze kilka lat temu pojęcie "prawica" było odpowiednikiem pojęcia "kłótnia". Obecnie jedna z największych w Polsce partii - Ruch Społeczny AWS - powstała w takiej dyscyplinie, że niemal niezauważenie. Także na I zjeździe partii, który odbył się w Gdańsku, wszystko przebiegło "zgodnie z oczekiwaniami".
- Zjazd RS AWS zamyka budowę systemu partyjnego w Polsce. Ruch zajął ostatnią wolną przestrzeń polityczną - uważa Tomasz Żukowski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. To kolejny sukces Mariana Krzaklewskiego w porządkowaniu prawej strony sceny politycznej. Zrezygnował on z przewodniczenia partii (do tego zobowiązywała go uchwała ostatniego zjazdu "Solidarności"), ale zastąpił go człowiek nie tylko wyjątkowo lojalny, lecz także bardziej popularny: premier Jerzy Buzek. Zwierzchnictwo nad nową partią - a tym samym nad premierem - gwarantuje Krzaklewskiemu ponadto Karta AWS, zgodnie z którą akcją (obozem składającym się z prawie 40 ugrupowań) kieruje nie szef RS AWS, ale przewodniczący związku. - Relacje między RS a innymi ugrupowaniami tworzącymi AWS, czyli ZChN i SKL, a przede wszystkim NSZZ "Solidarność", będą decydujące. Labour Party dopiero po kilkudziesięciu latach udało się wyzwolić spod dyktatu związku zawodowego - mówi dr Antoni Dudek, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Podpiszemy ze związkiem umowę o współpracy, podzielimy się kompetencjami - uspokaja Janusz Tomaszewski, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji, sekretarz generalny RS AWS. Zdaniem Macieja Płażyńskiego, marszałka Sejmu, także należącego do RS AWS fakt, iż to Krzaklewski stoi na czele związku, znacznie ułatwi współpracę. - Nie może być tak, że Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" będzie o wszystkim decydować albo my będziemy jej coś narzucać. Muszą zostać wypracowane pewne zasady współpracy - dodaje Płażyński. Nieoficjalnie jednak delegaci przyznawali, że może to być poważny problem. Rozpoczęcie działalności przez RS AWS wpływa także na zmianę relacji w Klubie Parlamentarnym AWS. Powstał bowiem silny "środek," czyli właśnie RS AWS. Mirosław Styczeń, przewodniczący SKL, nie obawia się dominacji partii Buzka i Krzaklewskiego: - Nareszcie będzie wiadomo, z kim rozmawiać. Do tej pory nie wiadomo było, do kogo się zwrócić, gdy chcieliśmy ustalić zasady współdziałania.
- RS AWS powstał dokładnie odwrotnie niż wszystkie partie. Najpierw zdobyto władzę, a dopiero potem powołano do życia RS - przypomina Dudek. - Jesteśmy partią władzy - mówi z dumą Tomaszewski, dodając, że politycy wypierający się chęci zdobycia władzy oszukują wyborców. W szeregach ruchu jest co najmniej siedmiu ministrów, premier i wicepremier, kilkudziesięciu wysokich urzędników, 130 posłów i senatorów, z marszałkami Sejmu i Senatu na czele, większość wojewodów, a także bardzo wielu radnych, burmistrzów i prezydentów miast. Jeszcze rok temu liderzy AWS marzyli o masowej, liczącej ponad 300 tys. członków partii. Obecnie - według organizatorów - liczy ona ok. 35 tys. osób.
- W sali obrad spotkali się lokalni liderzy związkowi i ludzie, którzy zaczynali w "Solidarności", ale potem z niej "wypadli". Teraz, po niemal dwudziestu latach, znów mają miejsce do politycznego działania - mówi Andrzej Szkaradek, poseł AWS. "Większość z nas zna zapach farby drukarskiej i skutki działania gazu łzawiącego. (...) Byliśmy razem i znów jesteśmy razem" - mówił do zebranych Jerzy Buzek. Od Mariana Krzaklewskiego dostał trzypiętrowy tort. Każdy z delegatów otrzymał po kawałku.
- Zjazd RS AWS zamyka budowę systemu partyjnego w Polsce. Ruch zajął ostatnią wolną przestrzeń polityczną - uważa Tomasz Żukowski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. To kolejny sukces Mariana Krzaklewskiego w porządkowaniu prawej strony sceny politycznej. Zrezygnował on z przewodniczenia partii (do tego zobowiązywała go uchwała ostatniego zjazdu "Solidarności"), ale zastąpił go człowiek nie tylko wyjątkowo lojalny, lecz także bardziej popularny: premier Jerzy Buzek. Zwierzchnictwo nad nową partią - a tym samym nad premierem - gwarantuje Krzaklewskiemu ponadto Karta AWS, zgodnie z którą akcją (obozem składającym się z prawie 40 ugrupowań) kieruje nie szef RS AWS, ale przewodniczący związku. - Relacje między RS a innymi ugrupowaniami tworzącymi AWS, czyli ZChN i SKL, a przede wszystkim NSZZ "Solidarność", będą decydujące. Labour Party dopiero po kilkudziesięciu latach udało się wyzwolić spod dyktatu związku zawodowego - mówi dr Antoni Dudek, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Podpiszemy ze związkiem umowę o współpracy, podzielimy się kompetencjami - uspokaja Janusz Tomaszewski, wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji, sekretarz generalny RS AWS. Zdaniem Macieja Płażyńskiego, marszałka Sejmu, także należącego do RS AWS fakt, iż to Krzaklewski stoi na czele związku, znacznie ułatwi współpracę. - Nie może być tak, że Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" będzie o wszystkim decydować albo my będziemy jej coś narzucać. Muszą zostać wypracowane pewne zasady współpracy - dodaje Płażyński. Nieoficjalnie jednak delegaci przyznawali, że może to być poważny problem. Rozpoczęcie działalności przez RS AWS wpływa także na zmianę relacji w Klubie Parlamentarnym AWS. Powstał bowiem silny "środek," czyli właśnie RS AWS. Mirosław Styczeń, przewodniczący SKL, nie obawia się dominacji partii Buzka i Krzaklewskiego: - Nareszcie będzie wiadomo, z kim rozmawiać. Do tej pory nie wiadomo było, do kogo się zwrócić, gdy chcieliśmy ustalić zasady współdziałania.
- RS AWS powstał dokładnie odwrotnie niż wszystkie partie. Najpierw zdobyto władzę, a dopiero potem powołano do życia RS - przypomina Dudek. - Jesteśmy partią władzy - mówi z dumą Tomaszewski, dodając, że politycy wypierający się chęci zdobycia władzy oszukują wyborców. W szeregach ruchu jest co najmniej siedmiu ministrów, premier i wicepremier, kilkudziesięciu wysokich urzędników, 130 posłów i senatorów, z marszałkami Sejmu i Senatu na czele, większość wojewodów, a także bardzo wielu radnych, burmistrzów i prezydentów miast. Jeszcze rok temu liderzy AWS marzyli o masowej, liczącej ponad 300 tys. członków partii. Obecnie - według organizatorów - liczy ona ok. 35 tys. osób.
- W sali obrad spotkali się lokalni liderzy związkowi i ludzie, którzy zaczynali w "Solidarności", ale potem z niej "wypadli". Teraz, po niemal dwudziestu latach, znów mają miejsce do politycznego działania - mówi Andrzej Szkaradek, poseł AWS. "Większość z nas zna zapach farby drukarskiej i skutki działania gazu łzawiącego. (...) Byliśmy razem i znów jesteśmy razem" - mówił do zebranych Jerzy Buzek. Od Mariana Krzaklewskiego dostał trzypiętrowy tort. Każdy z delegatów otrzymał po kawałku.
Więcej możesz przeczytać w 4/1999 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.