Po artykule "Bunt generałów": szef MON oskarża nas o manipulację, trafiliśmy na czarną listę Sztabu Generalnego. My - podtrzymujemy wszystko co napisaliśmy.
Minister obrony Jerzy Szmajdziński określił tekst jako szkodliwy i nieprawdziwy. Zapowiedział, że Sztab Generalny wystosuje sprostowanie w tej sprawie.
Przyznał, że będą podejmowane pewne ruchy kadrowe, ale - jak zapewnił - nie będą one polegały na przesuwaniu na gorsze stanowiska.
Rzecznik prasowy Szefa Sztabu Generalnego WP płk. Zdzisław Gnatowski natomiast zarzucił tygodnikowi manipulację. Również on twierdzi, że autorzy tekstu mijają się z prawdą. W oświadczeniu przesłanym PAP napisał, że z ośmiu z wymienionych w artykule generałów, trzech wyznaczonych zostało na nowe generalskie stanowiska w Sztabie, jeden przechodzi na bardziej prestiżowe stanowisko poza Sztabem, a jeden pozostaje bez zmian na swoim wciąż generalskim etacie. Kolejni dwaj generałowie natomiast - twierdzi płk. Gnatowski - osiągnęli wiek emerytalny i w ustawowym czasie pożegnają się z mundurem.
W ocenie rzecznika szefa Sztabu, jest to tekst "obraźliwy dla wysokich oficerów". Co więcej, oskarżył "Wprost" o celowe wypaczanie faktów, co - jego zdaniem - ma "wywołać niechęć i brak zaufania do wojskowych".
Spokojnie na artykuł zareagował premier. "Nic mi o tym nie wiadomo. Myślę, że byłoby to dziwaczne, gdyby w Sztabie Generalnym takie zjawisko miało miejsce" - powiedział premier Leszek Miller w radiowych "Sygnałach Dnia".
Premier mówił, że informacja o tym co się dzieje w Sztabie Generalnym do niego nie dotarła. "Ale minister obrony narodowej kilkakrotnie wysyłał sprostowania dotyczące rozmaitych artykułów, także i publikowanych w tym tygodniku. Myślę, że to jest kolejny przykład, który powinien spotkać się z kolejnym żądaniem o sprostowanie".
Możliwości buntu generałów nie widzi także wiceminister obrony Janusz Zemke. "Chcę to wyraźnie stwierdzić: nie dopuszczam takiej myśli. Zaznaczył jednocześnie, że nie czytał artykułu.
Jednak przyznał, że "dzieje się coś, o czym trzeba zacząć mówić". "Trzeba w wojsku polskim likwidować różne chore sytuacje. I jedną z takich chorych sytuacji było jeszcze nie tak dawno to, że 70 proc. etatów generalskich całego polskiego wojska znajdowało się w Warszawie" - mówił Zemke. Jego zdaniem, "to było chore po prostu". "Myślę, że decyzje, jakie są podejmowane obecnie, by odwrócić proporcje, i by te 70 proc. etatów znajdowało się w linii - myślę tutaj o brygadach, o flotyllach, o korpusach, o dywizjach - że są to decyzje słuszne".
Pytany czy potwierdza, że są problemy z ośmioma generałami, którzy nie chcą odejść ze stanowisk, Zemke stwierdził, że nie wie, o których generałów chodzi.
"Mogę tylko stwierdzić, że na pewno niektórzy z generałów, którzy przyszli do sztabu generalnego i liczyli na awanse, to znaczy oni przyszli jako pułkownicy, mogą czuć się zawiedzeni".
Czyli jest jakiś bunt? - pytał dziennikarz. "To znaczy, ci którzy liczyli na awanse, mogą się czuć niezadowoleni i ja to mogę potwierdzać, ale od niezadowolenia, czy od jakiś własnych subiektywnych, negatywnych odczuć, do buntu jest droga bardzo daleka" - podkreślił wiceminister.
O sprawie napisał poniedziałkowy "Wprost". Według tygodnika, 8 generałów ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, zajmujących stanowiska dowódcze m.in. w zarządach planowania i dowodzenia, nie przyjmuje do wiadomości rozkazów o zwolnieniu i otwarcie krytykuje politykę ministra obrony.
Z rozmów dziennikarzy "Wprost" z pięcioma generałami wynika, że nie chcą oni przyjąć żadnej z tych propozycji. Potwierdzili dziennikarzom, że jeden ze scenariuszy, który rozważają, zakłada wizyty w dawnych jednostkach i przeprowadzenie tam swoistego referendum: za lub przeciw szefowi MON Jerzemu Szmajdzińskiemu.
W sierpniu posłuszeństwo ministrowi ON wypowiedział ówczesny dowódca 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina płk. Ryszard Chwastek. Zarzucił zwierzchnikom m.in. łamanie prawa, dbanie o własne interesy, bałagan strukturalno-organizacyjny, opracowywanie w konspiracji i w mafijnym stylu zmian struktur wojska. Chwastek otrzymał wypowiedzenie ze służby. Tydzień temu do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynął akt oskarżenia, w którym zarzuca się Chwastkowi niewykonanie rozkazu. Pułkownik kandyduje na prezydenta Szczecina z ramienia Ligi Polskich Rodzin.
Według rzecznika prasowego Szefa Sztabu Generalnego WP płk. Zdzisława Gnatowskiego, dziennikarze tygodnika przekroczyli wszelkie granice śmieszności i przyzwoitości.
"Byłem zdumiony i zaskoczony tym, co przeczytałem w tygodniku +Wprost+" - powiedział generał Czesław Piątas, szef Sztabu Generalnego na konferencji.
"To że autorzy powołują się na oficera sztabowego z NATO, to złe zjawisko, nie można Sojuszu wciągać w sprawy wewnętrzne w kraju, zwłaszcza w złej sprawie, która świadczy o próbie znieważania, kłamania, niewłaściwego informowania społeczeństwa" - powiedział.
Według Piątasa, wymienieni w tekście generałowie rozważają podjęcie kroków prawnych wobec "Wprost", ale "Sztab Generalny jako instytucja nie zamierza podejmować żadnych kroków, ponieważ uważamy, że jest to sprawa śmieszna, na tyle niewłaściwe, że należy ją tylko skrytykować i zignorować".
Dziennikarz "Wprost" nie miał okazji ani podać dodatkowych faktów, ani ustosunkować się do zarzutów, ani zadać generałowi dodatkowych pytań. Nie wpuszczono go na konferencję.
***
"Podtrzymuję wszystko, co napisaliśmy w tekście +Bunt Generałów+. Skala frustracji wśród oficerów armii jest ogromna" - mówi Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Wprost".
"Wprost" przełamał kolejne tabu, co nie tylko nie zaszkodzi polskiej armii, ale rozmowa na ten temat wyjdzie polskiej armii na zdrowie.
em, pap
Czytaj: Bunt generałów
Przyznał, że będą podejmowane pewne ruchy kadrowe, ale - jak zapewnił - nie będą one polegały na przesuwaniu na gorsze stanowiska.
Rzecznik prasowy Szefa Sztabu Generalnego WP płk. Zdzisław Gnatowski natomiast zarzucił tygodnikowi manipulację. Również on twierdzi, że autorzy tekstu mijają się z prawdą. W oświadczeniu przesłanym PAP napisał, że z ośmiu z wymienionych w artykule generałów, trzech wyznaczonych zostało na nowe generalskie stanowiska w Sztabie, jeden przechodzi na bardziej prestiżowe stanowisko poza Sztabem, a jeden pozostaje bez zmian na swoim wciąż generalskim etacie. Kolejni dwaj generałowie natomiast - twierdzi płk. Gnatowski - osiągnęli wiek emerytalny i w ustawowym czasie pożegnają się z mundurem.
W ocenie rzecznika szefa Sztabu, jest to tekst "obraźliwy dla wysokich oficerów". Co więcej, oskarżył "Wprost" o celowe wypaczanie faktów, co - jego zdaniem - ma "wywołać niechęć i brak zaufania do wojskowych".
Spokojnie na artykuł zareagował premier. "Nic mi o tym nie wiadomo. Myślę, że byłoby to dziwaczne, gdyby w Sztabie Generalnym takie zjawisko miało miejsce" - powiedział premier Leszek Miller w radiowych "Sygnałach Dnia".
Premier mówił, że informacja o tym co się dzieje w Sztabie Generalnym do niego nie dotarła. "Ale minister obrony narodowej kilkakrotnie wysyłał sprostowania dotyczące rozmaitych artykułów, także i publikowanych w tym tygodniku. Myślę, że to jest kolejny przykład, który powinien spotkać się z kolejnym żądaniem o sprostowanie".
Możliwości buntu generałów nie widzi także wiceminister obrony Janusz Zemke. "Chcę to wyraźnie stwierdzić: nie dopuszczam takiej myśli. Zaznaczył jednocześnie, że nie czytał artykułu.
Jednak przyznał, że "dzieje się coś, o czym trzeba zacząć mówić". "Trzeba w wojsku polskim likwidować różne chore sytuacje. I jedną z takich chorych sytuacji było jeszcze nie tak dawno to, że 70 proc. etatów generalskich całego polskiego wojska znajdowało się w Warszawie" - mówił Zemke. Jego zdaniem, "to było chore po prostu". "Myślę, że decyzje, jakie są podejmowane obecnie, by odwrócić proporcje, i by te 70 proc. etatów znajdowało się w linii - myślę tutaj o brygadach, o flotyllach, o korpusach, o dywizjach - że są to decyzje słuszne".
Pytany czy potwierdza, że są problemy z ośmioma generałami, którzy nie chcą odejść ze stanowisk, Zemke stwierdził, że nie wie, o których generałów chodzi.
"Mogę tylko stwierdzić, że na pewno niektórzy z generałów, którzy przyszli do sztabu generalnego i liczyli na awanse, to znaczy oni przyszli jako pułkownicy, mogą czuć się zawiedzeni".
Czyli jest jakiś bunt? - pytał dziennikarz. "To znaczy, ci którzy liczyli na awanse, mogą się czuć niezadowoleni i ja to mogę potwierdzać, ale od niezadowolenia, czy od jakiś własnych subiektywnych, negatywnych odczuć, do buntu jest droga bardzo daleka" - podkreślił wiceminister.
O sprawie napisał poniedziałkowy "Wprost". Według tygodnika, 8 generałów ze Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, zajmujących stanowiska dowódcze m.in. w zarządach planowania i dowodzenia, nie przyjmuje do wiadomości rozkazów o zwolnieniu i otwarcie krytykuje politykę ministra obrony.
Z rozmów dziennikarzy "Wprost" z pięcioma generałami wynika, że nie chcą oni przyjąć żadnej z tych propozycji. Potwierdzili dziennikarzom, że jeden ze scenariuszy, który rozważają, zakłada wizyty w dawnych jednostkach i przeprowadzenie tam swoistego referendum: za lub przeciw szefowi MON Jerzemu Szmajdzińskiemu.
W sierpniu posłuszeństwo ministrowi ON wypowiedział ówczesny dowódca 12. Dywizji Zmechanizowanej ze Szczecina płk. Ryszard Chwastek. Zarzucił zwierzchnikom m.in. łamanie prawa, dbanie o własne interesy, bałagan strukturalno-organizacyjny, opracowywanie w konspiracji i w mafijnym stylu zmian struktur wojska. Chwastek otrzymał wypowiedzenie ze służby. Tydzień temu do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynął akt oskarżenia, w którym zarzuca się Chwastkowi niewykonanie rozkazu. Pułkownik kandyduje na prezydenta Szczecina z ramienia Ligi Polskich Rodzin.
Według rzecznika prasowego Szefa Sztabu Generalnego WP płk. Zdzisława Gnatowskiego, dziennikarze tygodnika przekroczyli wszelkie granice śmieszności i przyzwoitości.
"Byłem zdumiony i zaskoczony tym, co przeczytałem w tygodniku +Wprost+" - powiedział generał Czesław Piątas, szef Sztabu Generalnego na konferencji.
"To że autorzy powołują się na oficera sztabowego z NATO, to złe zjawisko, nie można Sojuszu wciągać w sprawy wewnętrzne w kraju, zwłaszcza w złej sprawie, która świadczy o próbie znieważania, kłamania, niewłaściwego informowania społeczeństwa" - powiedział.
Według Piątasa, wymienieni w tekście generałowie rozważają podjęcie kroków prawnych wobec "Wprost", ale "Sztab Generalny jako instytucja nie zamierza podejmować żadnych kroków, ponieważ uważamy, że jest to sprawa śmieszna, na tyle niewłaściwe, że należy ją tylko skrytykować i zignorować".
Dziennikarz "Wprost" nie miał okazji ani podać dodatkowych faktów, ani ustosunkować się do zarzutów, ani zadać generałowi dodatkowych pytań. Nie wpuszczono go na konferencję.
***
"Podtrzymuję wszystko, co napisaliśmy w tekście +Bunt Generałów+. Skala frustracji wśród oficerów armii jest ogromna" - mówi Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Wprost".
"Wprost" przełamał kolejne tabu, co nie tylko nie zaszkodzi polskiej armii, ale rozmowa na ten temat wyjdzie polskiej armii na zdrowie.
em, pap
Czytaj: Bunt generałów