Kabaret w Sejmie

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Katastrofa", "dusili nas", poseł ma "rozcięte ramię", "nas było 12, ich 60" - posłowie LPR licytują się w barwnych opisach usunięcia kolegi z sali obrad Sejmu.
Anna Sobecka (LPR) złożyła rano w Sejmie wniosek o odwołanie Marka Borowskiego z funkcji marszałka Sejmu. Za to, że podjął decyzję o usunięciu posła Janowskiego z sali obrad Sejmu.
Poseł Janowski, podczas rządów AWS wsławił się urządzaniem happeningów politycznych, takich jak np. okupacja gabinetu ministra skarbu, zabieranie w Sejmie głosu nie na temat. Po zeszłorocznych wyborach parlamentarnych -wyciszył się i stonował. Przez ponad rok nie urządzał poważniejszych awantur i happeningów politycznych. W środę wszedł na mównicę sejmową i - wbrew przyjętemu porządkowi obrad - zaczął się dzielić z Sejmem przemyśleniami nt. sprzedaży warszawskiej firmy STOEN. Mimo powtarzanych wezwań, nie chciał opuścić mównicy. Złamał w ten sposób regulamin obrad i został wykluczony z posiedzenia.
Według regulaminu powinien opuścić salę obrad. Nie opuścił. Udowodnił, że upór jednego człowieka z legitymacją poselską może na dzień sparaliżować pracę polskiego parlamentu. Siedział na sali obrad, przegryzał rodzynki w czekoladzie, w rozmowie z dziennikarzem PAP snuł rozważania nt własnych umiejętności powstrzymywania potrzeb naturalnych. W obradach Sejmu ogłaszano przerwę za przerwą - ostatecznie wstrzymano je do czwartkowego poranka.
Janowski, wraz z grupą kilkunastu posłów, zdecydował się nocować na sali obrad. W czwartek wczesnym rankiem usunęła ich Straż Marszałkowska. Z opisów LPR wynika, że strażnicy zachowywali się jak bestie.
"Ok godz 4.45 kilkudziesięciu strażników wtargnęło do sali plenarnej i rzucili się na nas. Koledzy bronili mnie, ale nas było 12 a ich 60" - relacjonował Janowski.
Dodał, że posłance Ligi Halinie Murias strażnicy "wykręcili ręce" a poseł LPR Jerzy Czerwiński ma "rozcięte ramię". Antoni Stryjewski (LPR) powiedział dziennikarzom, że "jest poturbowany" i  nie wie, czy nie ma połamanych żeber, bo "ledwo oddycha".
"Siedzieliśmy w ławach, rozmawialiśmy, pan poseł Janowski odpoczywał i w pewnym momencie z kilku wejść na raz kolumnami po  10 strażników rzuciło się biegiem" - opowiadał Stryjewski.
Dodał, że momencie, gdy posłowie otoczyli Janowskiego próbując nie dopuścić do wyprowadzenia go z sali, "strażnicy rzucili się na  nich, zaczęli szarpać, nieść, wykręcać ręce i nogi, dusić - po  prostu katastrofa".
"Większość strażników to są osoby rosłe i nie mieliśmy szans" -  podkreślił Stryjewski. Dodał, że posłowie do tej pory traktowali strażników jak swoją ochronę, a okazali się oni wrogami.
Posłowie LPR i Samooborony przez całą noc pełnili dyżury na sali towarzysząc Janowskiemu.
"SLD używa siły wobec swoich kandydatek na radne - słyszymy to w  mediach. Natomiast to, że została pobita posłanka LPR jest rzeczą skandaliczną, my na to nie pozwolimy" - powiedział wiceszef klubu Ligi Roman Giertych.
Troje posłów LPR pojechało do szpitala na obdukcję. Giertych poinformował, że  Murias "została hospitalizowana", bo ma bardzo wysokie ciśnienie i  "coś z sercem".
***
Marszałek Borowski powiedział rano w Polskim Radiu, że  twierdzenia o poturbowaniu posłów są nieprawdziwe, dysponuje nagraniem wideo z akcji straży marszałkowskiej. Dodał, że decyzję o interwencji podjął w porozumieniu z wicemarszałkami: Tomaszem Nałęczem i Donaldem Tuskiem.
Borowski oświadczył w  Sejmie, że z pokorą przyjmie decyzję o swym odwołaniu, ale nie będzie tolerował warcholstwa w Sejmie. Zaznaczył, że decyzja o  usunięciu z sali sejmowej Gabriela Janowskiego nie była "ani łatwa, ani przyjemna".
"Wysoka Izba powołała mnie na tę funkcję i wysoka Izba władna jest mnie odwołać. Z pokorą przyjmę każdą decyzję, bo nie jestem panem, ale sługą Sejmu" - powiedział m.in. marszałek Sejmu wywołując brawa lewej strony sali sejmowej. Posłowie LPR i  Samoobrony zareagowali na to uderzając rękami w ławy sejmowe.
"Dopóki jestem marszałkiem nie będę tolerował warcholstwa i  anarchizowania pracy Sejmu i liberum weto" - podkreślił Borowski. Przypomniał, że zgodnie z regulaminem Sejmu poseł, który został wykluczony z posiedzenia Sejmu, powinien niezwłocznie opuścić salę posiedzeń.
***
"Pani poseł Murias została hospitalizowana, ale nie ma to związku z wydarzeniami w Sejmie. Choruje ona na nadciśnienie i stąd decyzja o hospitalizacji. Przy nadciśnieniu nawet zwykłe wystąpienie na sali Sejmowej może spowodować skoki ciśnienia" -  mówił dyrektor szpitala MSWiA Marek Durlik.
"Dwaj posłowie, którzy trafili do szpitala, odnieśli zupełnie powierzchowne obrażenia" - powiedział Durlik. Na pytanie, czy  poseł Antoni Stryjewski (LPR), który skarży się na to, że "ciężko oddycha" i może mieć połamane żebra, Durlik odpowiedział, że "nikt nie ma nic połamane".
les, pap
Czytaj też: Janowski znowu rozrabia
Koalicja przeciw Borowskiemu