Koniec taktyki zająca kluczącego w polu?

Koniec taktyki zająca kluczącego w polu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Nałęcz, jeden z liderów Unii Pracy
W nowej rzeczywistości politycznej, jaką zrodziły ostatnie wybory parlamentarne, wiele ugrupowań na nowo określa swoje cele. Najpoważniejszego wyboru dokonuje Polskie Stronnictwo Ludowe.
W jego wypadku chodzi bowiem nie o zwykłe skorygowanie kursu, lecz przesądzenie o strategicznej pozycji ugrupowania. Do tej pory PSL dbało o zachowanie jak największej swobody manewru. Jego liderzy podkreślali, że mogą wchodzić w rządowe alianse zarówno z lewicą, jak i prawicą. Chodziło o idealnie centrowe ulokowanie stronnictwa, choć wielu ludzi widziało w tym jedynie gotowość do dzielenia posad, mniejsza o to, z jakim partnerem.

Polityczne zaloty PSL zarówno do prawicy, jak i lewicy podyktowane były różnymi czynnikami, w tym wewnętrznymi podziałami w stronnictwie. Jest tajemnicą poliszynela, że PSL skupia ludzi o bardzo różnych poglądach. Bez trudu można w nim wyodrębnić frakcję zorientowaną na postęp i nowoczesność, której bliżej do lewicy. Są też jednak tradycjonaliści, w niejednej sprawie przebijający konserwatyzmem nawet działaczy prawicy.

Historyk bez najmniejszego trudu znajdzie tu analogie do czasów II Rzeczypospolitej. Wtedy również w ruchu ludowym obecne były najróżniejsze postawy ideowe. Funkcjonowało kilka partii chłopskich, które zaciekle się zwalczały niezależnie od ciągle ponawianych apeli o jedność.
Najpoważniejszym z tych ugrupowań było Polskie Stronnictwo Ludowe "Piast" kierowane przez Wincentego Witosa. Jego taktyka najbardziej przypominała kluczącego po polu zająca. Stronnictwo wchodziło w alianse zarówno z lewicą, jak i prawicą, starając się jak najwięcej wytargować dla siebie oraz najbliższej mu części wsi.
Z tych doświadczeń sprzed kilkudziesięciu lat trudno jest wyciągać aktualne wnioski. Nie sposób jednak nie zauważyć, że na aliansach z prawicą Piast wychodził jak Zabłocki na mydle. Powołanie w 1923 r. słynnego rządu Chjeno-Piasta omal nie doprowadziło do wojny domowej i już po pół roku zakończyło się wielką kompromitacją. Próba odnowienia tego niefortunnego aliansu w 1926 r. sprowokowała Piłsudskiego do zbrojnego sięgnięcia po władzę i zanegowania demokracji. Dzisiaj aż tak wielkie przesilenia Polsce nie grożą. Podobnie jednak jak w II Rzeczypospolitej alians ludowców z prawicą nie wróżyłby im sukcesów i dlatego warto pamiętać o doświadczeniach Piasta.