- Taką sinusoidę, idącą w górę przy mistrzostwach Europy czy świata, widać bardzo wyraźnie. To zresztą nie jest tylko nasza specyfika. Kiedy rozmawiam z trenerami siatkówki, też podkreślają, że podczas np. Ligi Światowej, dzieciaków w salach przybywa - powiedział Płatek.
W Zabrzu treningi zaczynają 10-latkowie. Niewielu jest takich, którzy chcą z góry grać na określonych pozycjach, chociaż nie brakuje chętnych, by rzucać z taką siłą jak Karol Bielecki czy bronić jak Sławomir Szmal. - Bywa też tak, że niektórzy już po pierwszych zajęciach w bramce mówią, że to jednak nie dla nich. Nie trafiają się jednak grupy, w których wszyscy chcą być powiedzmy Grzegorzami Tkaczykami. Takie sympatie rozkładają się dość równo - dodał zabrzański szkoleniowiec.
Przyznał, że ubolewa nad brakiem zajęć z piłki ręcznej w wielu szkołach. Przypomniał, że kiedyś program nauczania wychowania fizycznego był "sztywny", a dzieci miały kontakt z różnymi dyscyplinami sportu. - Obecnie bardzo dużo zależy od konkretnego nauczyciela i jego zainteresowań. Według mnie poprzednia metoda była lepsza - podkreślił.
pap, ps