Z masowych protestów w sprawie ACTA najbardziej zadowolony może być minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. Ustawa refundacyjna, pod którą się podpisał, i związane z jej wprowadzaniem w życie kłopoty zniknęły z nagłówków gazet. Gorzej mają ministrowie kultury i cyfryzacji. Ale nie muszą się bać - premier Tusk oświadczył, że w sprawie ACTA Bogdan Zdrojewski i Michał Boni zrobili więcej niż musieli. Ministrowie zachowają stanowiska.
Dlaczego Donald Tusk kazał podpisać ACTA, chociaż, jak teraz sam przyznał, konsultacje społeczne w tej sprawie nie były pełne? Dlaczego "zawiesił ratyfikację" umowy? I co to właściwie zmienia?
Najłatwiej odpowiedzieć na pytanie o przyczynę zmiany stanowiska rządu. Codziennie portale publikują dziesiątki informacji o protestach przeciw ACTA. "Donald Tusk - gdzie twój mózg", "Tusk ty łotrze", "Całe zło - PO" - to tylko niektóre ze sloganów wykrzykiwanych przez manifestantów, chętnie uwypuklane przez redakcje w tytułach. Premier najwyraźniej zrozumiał, że na dłuższą metę w sporze z internautami on i jego partia mogą więcej przegrać niż zyskać. Więc wyszedł do dziennikarzy i ogłosił "zawieszenie ratyfikacji".
Jeśli Parlament Europejski ratyfikuje ACTA, wszystkie jej przepisy (poza karnymi) Polska i tak będzie musiała przyjąć. Oświadczenie Donalda Tuska ma więc głównie charakter symboliczny i wizerunkowy.
Spór o ACTA - najnowsze informacje na Wprost.pl:
Tusk zawiesił ratyfikację ACTA. "Konsultacje nie były pełne"Tusk: ACTA? Zabrakło wyobraźni, ale dymisji nie będzie
Otwarta debata o ACTA - premier zaprasza
"Zawieszenie ratyfikacji ACTA nie oznacza, że jej nie będzie"
"Tusk uległ naciskom i grom słownym przeciwników ACTA"
ACTA: prezydent czeka na ruch RPO
Premier się wycofał. Internauci wciąż protestują przeciwko ACTA
PE boi się protestów. Nikt nie chce być sprawozdawcą ws. ACTA
"Przyznać się do klęski nie jest łatwo. Gratuluję Tuskowi"