Gazeta domniemywa, że to doniesienia o braku głosu gen. Błasika w zapisach rejestratorów samolotu mogły zainteresować Komitet Śledczy FR i skłonić rosyjskich śledczych do przesłuchania ekspertów z komisji Jerzego Millera badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Transkrypcja rozmów zarejestrowanych na czarnej skrzynce Tu-154M sporządzona przez MAK jest dokumentem państwowym i wprowadzenie do niej fałszywych zapisów jest przestępstwem. I choć - jak pisze "Nasz Dziennik" - informacja o polskim generale w kokpicie była dla Rosji wygodna w wymiarze propagandowym, to wcale nie przeszkadza, żeby teraz oskarżyć o jej spreparowanie polskiego specjalistę.
Artykuł 292 rosyjskiego kodeksu karnego przewiduje za poświadczenie nieprawdy karę do 3 lat więzienia. W grę wchodzi też art. 307 mówiący o karach dla biegłych, ekspertów i specjalistów - grozi za to nawet 5 lat więzienia.