Stany Zjednoczone pogniewają się na Egipt?

Stany Zjednoczone pogniewają się na Egipt?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Biały Dom, siedziba prezydenta USA (fot. Cezary P/Wikipedia) 
Biały Dom poinformował Egipt, że przekazanie spraw ponad 40 pracowników organizacji pozarządowych, finansowanych głównie przez USA, do sądu w Kairze może mieć złe skutki dla stosunków Egipt-USA oraz amerykańskich programów pomocowych dla Kairu.
Sprawy ponad 40 pracowników działających w Egipcie organizacji pozarządowych (NGO), w większości finansowanych przez USA, trafiły 5 lutego do sądu w Kairze. Rząd egipski oskarża te organizacje o  otrzymywanie nielegalnego finansowanie z zagranicy. 6 lutego Biały Dom zareagował informując, że naciski Kairu na grupy prodemokratyczne i organizacje pozarządowe mogą zagrozić relacjom amerykański-egipskim. Stany Zjednoczone mogą również ograniczyć pomoc dla Egiptu. - Te kroki mogą mieć poważne konsekwencje dla naszych stosunków oraz naszych programów pomocowych" przeznaczanych dla Egiptu - ostrzegł rzecznik Białego Domu Jay Carney.

Wśród podejrzanych Amerykanów jest Sam LaHood, szef egipskiego biura Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego z siedzibą w  Waszyngtonie, syn amerykańskiego sekretarza ds. transportu Raya LaHooda. Poza 19 Amerykanami proces czeka pięciu Serbów, dwóch Niemców i trzech nieegipskich Arabów. Daty procesu jeszcze nie wyznaczono.

Pod koniec grudnia egipscy prokuratorzy i policjanci przeszukali biura 17 organizacji pozarządowych, szukając dokumentów, które potwierdzałyby, że  są one finansowane z zagranicy. Spośród tych organizacji trzy mają siedziby w USA: Narodowy Instytut Demokratyczny (NDI), Międzynarodowy Instytut Republikański i Freedom House. Zaniepokojenie rewizjami wyraziły wówczas UE i Stany Zjednoczone. Między Waszyngtonem a Kairem od dawna trwa spór co do prześladowania przez egipskie władze finansowanych przez USA ugrupowań prodemokratycznych i obrony praw człowieka. Wojskowi, którzy objęli tymczasowo władzę po obaleniu Mubaraka, oskarżają, że protestami przeciwko nim kierują "obce ręce". Często twierdzą, że protestujących finansuje zagranica, aby zdestabilizować Egipt.

PAP, arb