Władze koloni karnej torturują Bandarenkę?
30 stycznia Bandarence, który latem przeszedł operację kręgosłupa, zaostrzono warunki odbywania kary. Odebrano mu m.in. laskę, zakazano leżenia w ciągu dnia i noszenia ortopedycznego obuwia. Jego żona uznała to za tortury. 4 lutego opozycjonista powiedział jej przez telefon, że podpisał prośbę o ułaskawienie. Zaraz potem zwrócono mu laskę i obuwie ortopedyczne. Już po wystosowaniu prośby o ułaskawienie Bandarenka wysłał żonie dwa listy. W jednym z nich pisze: "Teraz może być wszystko, i w jedną, i w drugą stronę, chociaż najprawdopodobniej stanie się trudniej. Ale teraz już nie mogą kręcić". Jak podkreśla jego żona, mąż nie może pisać wprost i stąd niejasne momentami sformułowania.
Współpracował z opozycją, skazali go na kolonię karną
Bandarenka został skazany pod koniec kwietnia 2011 r. Podczas wyborów 2010 r. był współpracownikiem jednego z opozycyjnych kandydatów na prezydenta Andreja Sannikaua, który również został skazany na kolonię karną. Jeszcze przed skierowaniem na odbywanie wyroku Bandarenka znalazł się w szpitalu więziennym z powodu poważnych problemów z kręgosłupem.
ja, PAP