Pogrzeb Madzi: żałobnicy nie uszanowali woli rodziny

Pogrzeb Madzi: żałobnicy nie uszanowali woli rodziny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Madzia z Sosnowca zaginęła 24 stycznia (fot. PAP/Jacek Bednarczyk) 
Dziesiątki białych kwiatów przynieśli na pogrzeb Madzi z Sosnowca mieszkańcy miasta. - Niech was ta śmierć Madzi czegoś nauczy; żeby więcej było wśród was miłości, życia na co dzień z prawdą - nawoływał w homilii ks. Andrzej Domagała.
Proboszcz sosnowieckiej parafii pod wezwaniem św. Tomasza Apostoła wygłosił homilię podczas mszy pogrzebowej, które zgromadziła ponad tysiąc osób. Małej Madzi i wszystkim zebranym ksiądz zadedykował wiersz ks. Jana Twardowskiego "Jezu ufam Tobie". - Wielu jest bardzo ciekawych, jak to było z Madzią. Zostawcie to, od tego szczęśliwsi nie będziecie. Co się stało? Pan Jezus zabrał ją do siebie - mówił ks. Domagała.

Nie uszanowano woli rodziny

Pogrzeb zgromadził bardzo wiele osób. Nie wszyscy zmieścili się w niewielkim kościele pod wezwaniem św. Józefa Rzemieślnika; duża część została na zewnątrz i ustawiła się przed pobliskim cmentarzem. Większość zgromadzonych miała ze sobą kwiaty, z reguły białe - dominowały róże.

W pogrzebie wzięli dział członkowie rodziny Magdy. Na pogrzeb przyjechał też zaangażowany w wyjaśnianie sprawy Krzysztof Rutkowski. Ludzie z jego biura detektywistycznego stali przy wejściu do  kościoła i informowali media, że wewnątrz nie należy filmować i robić zdjęć.

Przed godz. 15. kondukt wyruszył z kościoła na cmentarz. W uroczystościach uczestniczyły całe rodziny, często z małymi dziećmi. Na pogrzeb przybyło ponad tysiąc osób. Wbrew prośbom rodziny Magdy wielu uczestników pogrzebu filmowało uroczystości prywatnymi kamerami i telefonami komórkowymi.

Grób w kwiatach

Grób dziewczynki został zasypany kwiatami. Przedstawiciele rodziny Magdy przyjmowali na cmentarzu kondolencje od setek ludzi. Prowadzący ceremonię pogrzebową ks. Andrzej Domagała podziękował wszystkim uczestnikom za udział w uroczystościach. Dziękował także mediom za uszanowanie powagi uroczystości żałobnej.

Według nieoficjalnych informacji przekazanych po pogrzebie, przedstawiciele rodziny oraz Krzysztof Rutkowski bezpośrednio po zakończeniu uroczystości mają pojechać do katowickiego aresztu śledczego, z którego po południu - na podstawie decyzji sądu - ma wyjść matka Magdy, 22-letnia Katarzyna W.

Katarzyna W. wymyśliła porwanie

Sześciomiesięczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że  dziecko mogło zostać uprowadzone. Później przyznała, że dziewczynka zmarła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, a jej ciało zostało ukryte. Katarzyna W. została aresztowana pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. 15 lutego katowicki sąd zgodził się jednak na wypuszczenie podejrzanej z  aresztu.

Wiadomość o tym, że matka dziewczynki może wyjść na wolność, dotarła do osób czekających w Sosnowcu na rozpoczęcie uroczystości pogrzebowych. - Brak słów na to, co zrobiła mama Magdy, to szok - oceniła starsza kobieta, która przyszła na pogrzeb z ośmiomiesięcznym prawnukiem w wózku. Kobieta - jak mówiła - była wcześniej w miejscu znalezienia zwłok dziewczynki, by wraz z innymi pomodlić się tam i zapalić znicz. Niektórzy zgromadzeni ostro potępiali Katarzynę W.

zew, arb, PAP

Czytaj więcej na Wprost.pl:

Matka Madzi wyjdzie z aresztu. "Nie ma ryzyka ucieczki"

"Śmierć Madzi? Przestępstwo było nieumyślne"